"Mąż wyjechał do pracy w Niemczech i dopiero wtedy zaczęliśmy naprawdę tęsknić"

"Mąż wyjechał do pracy w Niemczech i dopiero wtedy zaczęliśmy naprawdę tęsknić"

"Mąż wyjechał do pracy w Niemczech i dopiero wtedy zaczęliśmy naprawdę tęsknić"

canva.com

"Kiedy Bartek powiedział, że dostał pracę w Niemczech i zamierza wyjechać, byłam przerażona. Nie wiedziałam, jak poradzimy sobie na odległość – ja z dzieckiem w Polsce, a on setki kilometrów od nas. Obawiałam się, że rozłąka zniszczy nasz związek. Teraz jednak widzę, że ta decyzja była najlepszą, jaką mogliśmy podjąć. Nasze małżeństwo dostało nowe życie, a ja poczułam, że znów mamy siebie nawzajem".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Reklama

Nasze małżeństwo stało się monotonne

Z Bartkiem znamy się od czasów liceum. Wychowaliśmy się w małej miejscowości, gdzie nie było wielkiego wyboru, jeśli chodzi o znalezienie drugiej połówki. Byliśmy razem od lat, a z czasem nasza przyjaźń zamieniła się w miłość. Bartek może nie jest klasycznym przystojniakiem, ale zawsze mnie pociągał. Świetnie się dogadywaliśmy, mieliśmy wspólne zainteresowania, a po pewnym czasie postanowiliśmy się pobrać. Nasza miłość nie jest już może tak szalona, jak na początku, ale mimo wszystko byliśmy ze sobą szczęśliwi.

Niestety, z biegiem lat początkowy żar coraz bardziej przygasał, dobijała nas szara codzienność. Bartek powolutku-powolutku przestał dbać o siebie, mocno przytył, a jedyną jego rozrywką stał się telewizor albo gry komputerowe. Każdy weekend wyglądał tak samo – spędzaliśmy go w domu, bez żadnych planów. Powoli zaczęłam się martwić, że to wszystko staje się coraz bardziej obojętne, a ja sama zaczęła się czuć trochę w pułąpce tego, co znajome. I wtedy Bartek dostał propozycję pracy w Niemczech.

Reklama

Blondynka przytula bruneta na trawie canva.com

Decyzja o wyjeździe do Niemiec – wielki krok w nieznane

Kiedy Bartek oznajmił, że chce spróbować pracy za granicą, na początku byłam załamana. Bałam się, że ta rozłąka może nas rozdzielić na zawsze. Nie było już między nami fajerwerków, więc bałam się, że odległość będzie kroplą, która przeleje czarę. Myślałam, że być może on znajdzie tam kogoś innego, albo że ja poczuję się tak samotna, że zacznę się rozglądać za kimś nowym tutaj. Ale zgodziłam się, bo wiedziałam, że Bartek naprawdę potrzebuje zmiany. Teraz widzę, że to była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy wspólnie podjąć.

Reklama

Teraz Bartek pracuje dwa tygodnie w Niemczech, a potem wraca do domu na tydzień. I tak w kółko. Te tygodnie, kiedy jest w domu, są dla nas wyjątkowe. Czas spędzony razem jest teraz bardziej intensywny – chodzimy na spacery, wychodzimy do kina, robimy sobie wieczory przy winie. Dzięki temu, że nie widzimy się na co dzień, dużo bardziej doceniamy te chwile, które możemy spędzić razem. Po prostu przestaliśmy się nudzić sobą i zaczęliśmy cieszyć się każdą chwilą.

Ostatnio Bartek miał okazję wrócić do pracy w Polsce i usiedliśmy, żeby poważnie o tym porozmawiać. Przez dłuższą chwilę zastanawialiśmy się, czy może warto wrócić do codzienności razem pod jednym dachem. Ale po długiej rozmowie doszliśmy do wniosku, że obecny układ nam służy. Te dwa tygodnie rozłąki sprawiają, że znów jesteśmy za sobą stęsknieni, a każdy tydzień razem to prawdziwa radość. Czekamy na siebie z niecierpliwością, jakbyśmy dopiero się poznawali.

Reklama

Kobieta i mężczyzna siedzą na kanapie plecami do siebie Canva

Nie spodziewałem się, że będziemy tak za sobą tęsknić. Naprawdę czekam na te chwile, kiedy wracam do domu i możemy być razem, tak jak dawniej, jak na początku

– przyznał mi Bartek podczas jednej z naszych rozmów. Muszę przyznać, że sama jestem zaskoczona, jak pozytywnie ta sytuacja wpłynęła na naszą relację.
Nie spodziewałam się, że życie potoczy się właśnie tak. Dzięki temu wyjazdowi nasz związek zyskał nową energię, a ja jestem szczęśliwa jak nigdy.

Zuza

Reklama

Córki dostojników w "TzG". Zabrakło tylko Kingi. Wspominamy [dużo zdjęć].
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama