"Zawsze starałam się dać synowi wszystko, czego potrzebuje i o czym marzy. Zabawki, zajęcia dodatkowe, wycieczki – miał wszystko. Kiedy zapytałam go, co chciałby na urodziny, spodziewałam się, że poprosi o coś materialnego, ale jego odpowiedź zupełnie mnie zaskoczyła. Powiedział, że najbardziej chciałby po prostu wspólny dzień z nami, z całą rodziną. Rozbroił mnie totalnie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Chciałam, żeby Kacper miał wszystko, o czym marzy
Mam tylko jedno dziecko i od samego początku wiedziałam, że będę je trochę rozpieszczać. Chciałam, żeby synkowi niczego nie brakowało, żeby czuł się kochany i doceniany. Czasami nawet kupowałam mu rzeczy, o które wcale nie prosił – ot, tak na wszelki wypadek, żeby nie czuł się pominięty. No i nie tylko ja go rozpieszczałam – moja mama i teściowa też robiły wszystko, żeby Kacper wiedział, że jest kochany.
Problem w tym, że pracuję bardzo dużo, podobnie jak mój mąż, więc rzadko jesteśmy w domu. Żeby Kacper nie czuł się samotny, zatrudniliśmy opiekunkę na pełen etat. Właściwie jest bardziej jak pomoc domowa – ugotuje mu obiad, pomoże przy lekcjach, czasem zawiezie na zajęcia dodatkowe. My wracamy zazwyczaj dopiero wieczorem, więc to ona zajmuje się większością codziennych spraw.
canva.com
Zbliżają się urodziny synka i chciałam zorganizować mu wyjątkową imprezę
Mam taką obsesję, żeby Kacper miał dostęp do wszystkiego, co nowe i fajne. Kiedy tylko pojawiają się nowe gadżety czy zabawki, od razu mu je zamawiam. Kacper ma tyle zestawów Lego, że mógłby z nich zbudować cały dom. Do tego zapisałam go na każde możliwe zajęcia – muzyka, sport, rysowanie, cokolwiek tylko było dostępne, a jemu wydało się interesujące. Nawet jeśli czasem marudził, mówiłam sobie, że to dla jego dobra. Wydawało mi się, że robię wszystko, żeby wynagrodzić mu naszą nieobecność.
Kiedy zbliżały się urodziny Kacpra, wymyśliłam, że zrobię coś specjalnego. Zaplanowałam wielką imprezę z mnóstwem gości, atrakcjami, które miały zrobić na nim wrażenie, a nawet z tortem w kształcie ulubionego komiksowego bohatera. Jedyny problem: naprawdę nie wiedziałam, co mogłabym mu kupić w prezencie. Przecież on już ma wszystko. Pomyślałam, że po prostu zapytam go, co chciałby dostać.
Podeszłam więc i zapytałam, co chciałby na urodziny. Kacper spojrzał na mnie poważnie i powiedział, że ma jedno życzenie. Zaintrygowana zapytałam, o co chodzi, a on odpowiedział:
Ale to nie jest coś, co można znaleźć w sklepie. Najbardziej chciałbym spędzić jeden dzień tylko z wami, z całą rodziną. Tyle.
canva.com
W jego życzeniu była prostota, ale i coś, co mnie poruszyło
To, co usłyszałam, rozczuliło mnie tak, że musiałam przysiąść. Zrozumiałam, że Kacper wcale nie potrzebuje kolejnych zabawek, kolejnych zajęć, ani nawet tej całej imprezy z fajerwerkami. Chciał tylko spędzić czas razem, bez pośpiechu, bez planów, po prostu jako rodzina. Poczułam, że coś muszę zmienić - nie tylko w planie urodzin, ale w całym naszym życiu.
Po krótkim namyśle podjęłam decyzję: odwołałam całą imprezę. Powiedziałam Kacprowi, że zamiast tego zaplanujemy wspólny wyjazd, tylko my – on, mama i tata. Wzięliśmy urlop, pierwszy raz od dawna i zaplanowaliśmy kilka dni, które będą należały tylko do nas. Czas na odpoczynek, zabawę i bycie razem.
Teraz postanowiłam też, że co weekend będziemy spędzać czas rodzinnie, bez telefonów, bez pracy, tylko my. Czasem naprawdę najważniejsze są najprostsze rzeczy. Mam nadzieję, że stanie się to naszą coroczną tradycją i że Kacper będzie czuł, że to właśnie czas spędzony razem jest dla nas najcenniejszy.
Agnieszka