"Jak ja robiłam swoje wesele, to byłam po prostu szczęśliwa, że ludzie chcieli ze mną świętować ten wyjątkowy dzień. A teraz kuzynka zaprosiła mnie i męża na swój ślub i zaczęła dyktować warunki, co mamy jej przynieść. Zamiast kwiatów – zdrapki, a zamiast normalnych prezentów – koperty z kasą. Naprawdę, nie wierzę, do czego to doszło."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zaproszenie na ślub z niespodzianką
Pamiętam, jak kiedyś było – wesele robiło się dla gości. Chodziło o to, żeby ludzie dobrze się bawili i miło wspominali ten dzień. Jak ja brałam ślub, byłam wzruszona, że tyle osób przyszło z nami świętować, nawet ci, którzy musieli przyjechać z daleka. Dla mnie to było najważniejsze, że mogliśmy być razem.
No ale czasy się zmieniły, i to mocno. Ostatnio moja kuzynka przyszła do nas z zaproszeniem na swoje wesele. Na początku byłam naprawdę zadowolona – lubię takie spotkania, to świetna okazja, żeby zobaczyć rodzinę, z którą nie widuję się na co dzień. Ale radość nie trwała długo. Kuzynka od razu zaczęła mówić, czego od nas oczekuje, i cała przyjemność z zaproszenia gdzieś się ulotniła.
Oczekiwania "szyte na miarę"
Już przy wręczaniu zaproszenia kuzynka wyraźnie zaznaczyła, że nie chce żadnych prezentów, tylko pieniądze. Powiedziała wprost, że czeka na koperty. Szczerze - dla mnie to jest lekka przesada. Nigdy nie wyobrażałam sobie, żeby mówić komuś tak otwarcie, że oczekuję kasy zamiast prezentu. Przecież taki gift to także rodzaj pamiątki i po latach można wspominać, że tę salaterkę dała ciocia Kazia, a te filiżanki to od wujostwa z Myślenic. No ale teraz takie czasy, że wesele traktuje się jak okazję do zarobku.
Ale to jeszcze nie wszystko. Na dodatek kuzynka życzy sobie, żeby zamiast kwiatów przynieść jej zdrapki albo kupony. Czyli ma nadzieję, że przy okazji trafi jeszcze jakąś wygraną... Serio, ręce mi opadły. Nie wiem, kiedy ludzie zaczęli być tak interesowni, ale nie rozumiem, jak można mieć takie podejście do własnego ślubu.
Wybiorę coś po swojemu, wiem lepiej
Cała ta sytuacja tak mnie wkurzyła, że stwierdziłam, że i tak kupię jej prezent. Zamiast koperty dostanie coś, co posłuży jej na lata. Może komplet garnków albo ładną pościel? Kiedyś to były prezenty, które każdy chętnie przyjmował, i nie było żadnych problemów. No przecież nie wyprosi mnie z wesela, jak jej wręczę coś porządnego. Tak przynajmniej sobie myślę.
Mariola