"Podczas wczasów, na które wybraliśmy się wraz z mężem, spotkaliśmy różnych ludzi i nie da się ukryć, że wakacyjna atmosfera sprzyja obserwacjom, zwłaszcza na plaży. W szczególności rzucił mi się w oczy pewien dojrzały pan, prawdopodobnie w wieku mojego męża, który przyciągnął uwagę nie tylko moją, ale także innych osób swoim nienagannym wyglądem. Był starszy, ale wyraźnie zadbany – jego sylwetka była imponująca. Mięśnie wyraźnie widoczne, ramiona szerokie, a brzuch płaski. Było to dalekie od tego, do czego przywykłam, patrząc na mojego Bogdana. Zaczęłam namawiać mojego małżonka, żeby zaczął uprawiać jakieś sporty, ale on nie chce."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój mąż to chucherko
Piszę do Państwa, aby podzielić się przemyśleniami na temat mojego męża, który, jakby to delikatnie ująć, stał się typowym przykładem „kanapowego intelektualisty”. Jest to osoba, której ulubioną formą aktywności fizycznej jest przewracanie stron książek, a ulubionym miejscem do tego typu „treningów” - nasz wygodny fotel. Zazwyczaj nie przeszkadzało mi to, ale ostatnio, po naszym wyjeździe na wczasy do ciepłych krajów, zaczęłam dostrzegać problem.
Oczywiście, nie chciałabym, żeby ktoś pomyślał, że powierzchowność jest dla mnie najważniejsza, bo to absolutnie nie jest prawda. Kocham mojego męża za jego wspaniały umysł, poczucie humoru i czułość, którą nawet po tylu latach okazuje każdego dnia. Niemniej jednak nie mogę nie dostrzec, że prowadzenie tak siedzącego trybu życia nie wpływa korzystnie na jego zdrowie, nie mówiąc już o wyglądzie.
Na urlopie przekonałam się, że starszy pan również może się dobrze prezentować
Podczas naszego urlopu próbowałam delikatnie zasugerować mężowi, że może warto by było pomyśleć o jakiejś aktywności fizycznej. Może codzienne spacery, delikatne ćwiczenia albo nawet joga, skoro przecież tak lubi spokój i wyciszenie. Ku mojemu zaskoczeniu, spotkałam się z natychmiastowym sprzeciwem. Mąż spojrzał na mnie znad książki, z lekkim uśmiechem na ustach i powiedział, że jest za stary na takie rzeczy. Według niego, jego czas na uprawianie sportów już dawno minął, a teraz jego priorytetem jest intelektualna aktywność. Książki, artykuły, dyskusje filozoficzne – to jego sposób na życie. Nie zaprzeczę, że szanuję jego zainteresowania, ale przecież można połączyć rozwój umysłowy z dbałością o ciało.
Zresztą wspomniany wcześniej starszy pan na plaży był żywym dowodem na to, że wiek nie jest żadnym ograniczeniem, jeśli chodzi o dbanie o swoją sylwetkę. Przecież wystarczy trochę chęci i determinacji.
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób w pewnym wieku zaczyna ignorować temat swojej kondycji fizycznej, usprawiedliwiając się wiekiem, czy brakiem czasu. Ale przecież, teraz kiedy mamy więcej wolnego czasu, to jest najlepszy moment, aby zadbać o siebie. Wiek nie musi być ograniczeniem, wręcz przeciwnie – starsi ludzie, którzy regularnie uprawiają sport, cieszą się lepszym zdrowiem, większą energią i lepszym samopoczuciem.
Czuję, że mój mąż potrzebuje małego bodźca, motywacji, może inspiracji ze strony innych mężczyzn w podobnym wieku, którzy postanowili zmienić coś w swoim życiu. Nie chcę być natrętna, bo wiem, że zmuszanie do czegokolwiek nie przyniesie efektów, ale jednocześnie chciałabym, żeby zadbał też o swoją fizyczność.
Janina