"Wszyscy kumple się ze mnie nabijają, że dalej mieszkam ze starszą, a przecież nie ma w tym nic złego. Nie mam jeszcze wybranki, z którą bym zamieszkał, a pracę mam blisko domu, więc siedzę z mamą, bo gdzie mi będzie lepiej. Mamuśka ugotuje, upierze, zadba o wszystko, więc ja tylko dokładam mamonę do wspólnych wydatków i mam eleganckie życie".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Dobrze mi w domu rodzinnym
Mam 30 lat i nie myślę o wyprowadzce z domu. Mamuśka upierze, ugotuje i posprząta. Większość ludzi w moim wieku dawno temu wyniosła się na swoje. Ale ja nie chcę. Czuję, że po co mam coś zmieniać, skoro wszystko działa jak trzeba. Nikt nie ogarnie prania tak perfekcyjnie jak moja mama, ani tym bardziej nie zrobi obłędnego schabowego jak ona.
Wszyscy kumple się ze mnie nabijają.
Facet, masz 30 lat, a dalej mieszkasz z matką.
– śmieją się, popijając kawkę na mojej kanapie, bo przecież u mnie zawsze znajdzie się coś na ząb.
Ja im nie wytykam, że każdy z nich po miesiącu musi już szukać pracy, bo na kredyt za mieszkanie trzeba płacić, a u mnie wszystko na luzie. Pracę mam niedaleko, nawet nie muszę wsiadać w autobus. Mogę spać dłużej, mam blisko. Rano kawa stoi gotowa na stole, obok śniadanie, które aż prosi, by je zjeść.
canva.com
Nie będę robić tego, co wypada
W ogóle śmieszy mnie, jak wszyscy mi gadają, że "musisz w końcu dorosnąć". A co, mam zacząć płacić za pranie w pralni samoobsługowej albo za pizze na wynos, bo nie umiem ugotować czegoś więcej niż makaron z sosem z torebki. Przysięgam, jak myślę o tych wszystkich rachunkach, naprawach i robieniu zakupów w wielkich, zatłoczonych sklepach, to odechciewa mi się tego dorosłego życia.
Mamuśka dba o wszystko, więc ja mam święty spokój. Do rachunków dokładam, bo przecież nie jestem pasożytem, ale nie muszę się martwić, że jak zapomnę zapłacić, to odetną mi prąd. U nas wszystko jest poukładane jak w zegarku. A do tego – zawsze mam z kim pogadać. Po pracy, gdy zmęczony wracam do domu, mama czeka z obiadem, a przy stole zawsze można porozmawiać o tym, co się wydarzyło w ciągu dnia.
Zresztą, jeśli kiedyś znajdę tę jedyną, to wtedy pogadamy o wyprowadzce. Na razie jest mi dobrze tam, gdzie jestem.
Romek