"Jakiś czas temu zwolnił nam się etat w firmie. Musiałam przejąć obowiązki osoby nieobecnej i oczywiście nie dostałam za to dodatkowego wynagrodzenia. Jakoś sobie z tym wszystkim radziłam, ale nie było łatwo. Cieszyłam się, kiedy szef zatrudnił nowego pracownika. Niestety, po ponad miesiącu nic się nie zmieniło. Ja nadal mam natłok obowiązków, a nowy pije sobie kawkę i chodzi na pogaduchy z szefem".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Pracuję za dwie osoby
Kiedy z pracy odeszła Kasia, musiałam wykonywać za nią obowiązki służbowe. Miało to być rozwiązanie tymczasowe, zanim znajdzie się nowy pracownik. Oczywiście nikt mi za to dodatkowo nie zapłacił. A ja miałam tonę papierkowej roboty. Nie wyrabiałam się, a szef miał do mnie pretensje. Często rezygnowałam z przerwy, żeby się z tym wszystkim uporać. Nie było łatwo, ale dałam radę. W końcu jakoś to wszystko ogarnęłam i udało mi się łączyć dwa etaty. Dawałam z siebie wszystko, żeby zadowolić szefa, a dziś tego żałuję. Myślałam, że sytuacja się zmieni, kiedy on zatrudni nową osobę, ale myliłam się.
canva.com
Nowy pracownik niczego się nie nauczył
Kiedy do pracy przyszedł Robert, cieszyłam się. Nie mogłam się doczekać, kiedy zdejmie ze mnie ciężar dwóch etatów. Minął już ponad miesiąc, a ja dalej wykonuję więcej obowiązków, niż powinnam. Nowy pracownik praktycznie niczego się nie nauczył. Kiedy mówię mu, że ma jeszcze zrobić konkretne rzeczy, to on mi odpowiada, że nie potrafi albo mówi, że nie jestem jego szefem, żebym mu rozkazywała. Ja nie mogę zostawić tak tego, bo wtedy nie będę mogła w pełni wykonać moich obowiązków. Niestety, ale nasza praca jest od siebie mocno zależna. Robert ma za to sporo czasu na pogaduchy z szefem i kawkę.
Próbowałam rozmawiać o tym z szefem
Próbowałam rozmawiać na ten temat z moim przełożonym. On jednak cały czas odpowiada, że przecież świetnie sobie radzę, więc nie powinnam mieć pretensji do Roberta, bo on się jeszcze uczy i musi mieć więcej czasu na to, bo jest młody. Mam wrażenie, że to jakiś jego znajomy. Szef próbuje mnie motywować tym, że dostanę premię, ale mam wrażenie, że to bujda i nic z tego nie będzie. Jest mi bardzo przykro, że tak to wygląda, bo niemal każdego dnia jestem po prostu wykończona. Stresuję się kolejnymi dniami w pracy i nie wiem, jak będzie wyglądać moja przyszłość w firmie.
Zmęczona Pracownica