"Spacerowałam po parku z moim pieskiem, kiedy zauważyłam tę kobietę. Wyróżniała się od razu. Nie z wyglądu, bo prezentowała się przeciętnie, ale aura wokół niej była jedyna w swoim rodzaju. Płakała, smutna, wręcz totalnie zagubiona, potrzebująca wsparcia i pomocy. Tak więc postanowiłam podejść i porozmawiać z nią. Okazało się, że nie mogę jej za bardzo pomóc, ale wiem, że nie zapomnę o tej kobiecie. Jej słowa utkwiły w moim sercu nazbyt głęboko. Dla mnie to za dużo. Następnym razem chyba przejdę obok, udając, że nie widzę. Po raz pierwszy w życiu".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ciąży mi to na sercu i duszy
Zawsze byłam inna i gdy wiedziałam, że komuś dzieje się źle, starałam się pomóc i wesprzeć. Jednak nie zawsze mogę, teraz się o tym przekonałam. Niestety, niektóre historie zostają ze mną na długi czas. A tak było w ostatni wieczór. Postanowiłam się przejść na spacer z moim pieskiem Bogutem. Kiedy zwierzak zaczął się bawić w parku, ja zauważyłam na ławce pewną kobietę.
Była młoda, to od razu zauważyłam, a ona płakała. Nie był to szloch, tylko rozpacz. Przysiadłam się i zaproponowałam rozmowę. Mam doświadczenie w tego typu sprawach, więc wiedziałam, co mówić i robić. Dziewczyna szybko się przede mną otworzyła i opowiedziała swoją historię. Niczego nie żałuję teraz bardziej.
Oddała ukochane dziecko, bo nie mogła się nim zająć
Okazało się, że dziewczyna wraca z okna życia, gdzie zostawiła swoje niemowlę. Nie może się nim zająć, bo rodzice wyrzucili ją z domu, gdy dowiedzieli się o ciąży, a chłopak nie chce być ojcem, z czego zdał sobie sprawę po kilku tygodniach po porodzie. Ona sama nie ma ani pieniędzy, ani perspektyw na samotne życie z niemowlakiem.
Nie miała pomocy ze strony nikogo, nawet przyjaciół, którzy stwierdzili, że wolą się bawić, aniżeli jej pomóc. Ona nie wiedziała, co może zrobić, więc oddała synka do okna życia, a ona sama załatwiła sobie pracę za granicą z zakwaterowaniem. Gdy usłyszałam jej historię, byłam wstrząśnięta.
Przytuliłam ją, dodałam wsparcia moralnego i zostawiłam jej mój numer telefonu w razie czego. Chciałam jej dać nawet jakieś pieniądze, ale odmówiła, czym mnie ujęła. Cały czas myślę o niej i jej synku. Widać było, że go pokochała i chciała się nim opiekować, ale życie nie poukładało jej się szczęśliwie.
Jej historia ciąży mi na sercu i nie mogę się od tamtej pory na niczym skupić. Są momenty, gdy żałuję, że do niej podeszłam. Nie pomogłam jej jakoś za bardzo, a teraz tylko myślę o tym przez cały czas.
Alicja