"Na początku byłam pewna, że dostanę miejsce w akademiku, ale niestety, nie udało mi się załapać. Właśnie dlatego zaczęłam szukać czegoś na wynajem, ale okazuje się, że będzie trudno. Wiele ofert jest nieatrakcyjnych, bo albo znajdują się bardzo daleko od uczelni, albo ostatni remont był wykonywany ponad 30 lat temu. Z kolei inne, bardziej atrakcyjne oferty niestety są poza moim zasięgiem. Niestety, najlepsze propozycje już dawno się rozeszły. Rodzice dadzą mi, ile mogą, ale oni też mają swoje granice. Nie wiem, jak studenci mają się utrzymać w tym kraju w obcym mieście, skoro mnie nawet wynajem przerasta".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie mam mieszkania, a za chwilę zaczynam pierwsze zajęcia
Moja sytuacja jest beznadziejna. Mam ogromne problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek stancji. Dostałam się na studia, ale niestety mój wniosek o akademik został odrzucony. Przez to muszę sobie znaleźć pokój na własną rękę. Do dyspozycji więc pozostaje jedynie wynajem od osób prywatnych.
Tych nie brakuje, ale niestety zabrałam się do tego za późno i nie ma już dobrych ofert na wynajem. Zostały albo klitki w bardzo złych dzielnicach i standardzie, albo bardzo drogie pokoje, na które mnie nie stać. Nawet jeśli znalazłabym pracę dodatkową, co na pierwszym roku nie jest wskazane, to i tak mógłby być problem ze spięciem budżetu.
Nie mam co liczyć na znajomości, bo na studia idę sama, nie mam żadnych znajomych ani w mieście, ani tych, którzy podzieliliby mój los. Hotel oczywiście też odpada, a jestem coraz bardziej zdruzgotana. Dojeżdżać też nie mogę, bo choć jest to ogólnie możliwe, wykończyłoby mnie to już w pierwszym miesiącu studiów.
Canva
Nie wiem, jak inni dają radę
Nie chcę mówić rodzicom, jak zła jest sytuacja, bo wiem, że wezmą to do siebie, a nie o to chodzi. Ja sama zarabiałam przez wakacje, ale nie za granicą, tylko w Polsce. Przez to moje oszczędności nie starczą na cały rok akademicki, abym mogła zapłacić za droższe mieszkanie. Z kolei jeśli będę mieszkać daleko od kampusu, nie wrócę na mieszkanie w trakcie dnia, nawet gdybym miała ze trzy godziny wolnego. Nie będzie się to opłacać.
Mam nadzieję, że ktoś mi coś podpowie lub pomoże, bo ja już mam dość tych studiów, a nawet ich nie zaczęłam. Mam wrażenie, że w Polsce nie da się normalnie żyć. Znam memy o biednych studentach, ale myślałam, że to żarty. Na własnym przykładzie dowiedziałam się, że nie.