"Myślałam, że złapałam Boga za nogi. Po ślubie Maciek pokazał swoją prawdziwą twarz"

"Myślałam, że złapałam Boga za nogi. Po ślubie Maciek pokazał swoją prawdziwą twarz"

"Myślałam, że złapałam Boga za nogi. Po ślubie Maciek pokazał swoją prawdziwą twarz"

Canva

"Na początku wydawał się idealny – przystojny, szarmancki, wrażliwy i czuły. Mówił, że jestem kobietą jego życia i że takiej kobiety jak ja szukał przez całe swoje życie. Gdy go lepiej poznałam, zaczęłam dostrzegać pewne niepokojące sygnały, ale je zignorowałam i przyjęłam oświadczyny. Po ślubie pokazał swoją prawdziwą twarz".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Maciek był ideałem

Maćkę poznałam przypadkiem na imprezie u znajomych. Od razu wpadliśmy sobie w oko, a potem wymieniliśmy się kontaktami na komunikatorach.

Bardzo szybko napisał z propozycją spotkania i już na tym pierwszym spotkaniu zasypywał mnie komplementami. Mówił, że gdy na mnie patrzy, brakuje mu tchu i wstyd mu się przyznać, ale już trochę popytał o mnie naszych wspólnych znajomych, i jeszcze bardziej jest pod wrażeniem mojej osoby.

Potem zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i zauważyłam, że tak wiele nas łączy, że mamy podobne pasje, zainteresowania, i wartości. Miałam takie poczucie, że to prawdziwa miłość, taka, która zdarza się raz w życiu. Nie ukrywam, że zaiskrzyło od razu i poczułam się jak w bajce. Poczułam, że to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Zakochałam się na zabój.

Pierwsze miesiące były wspaniałe. Maciej na każdym kroku pokazywał mi swoje zainteresowanie, pokazywał, że mu zależy i zrobi dla mnie wszystko. Był czuły, wrażliwy i uroczy, a ja czułam się wspaniale i myślałam, że tak już zostanie na zawsze, że to poczucie nigdy nie minie.

Potem dostrzegałam, że czasem coś jest nie tak, że Maciek znika wieczorami, kiedy nie jesteśmy razem, że jakby mówi sprzeczne rzeczy, a potem dobiera taką wersję odpowiedzi, jakiej ja oczekuję. Zawsze, gdy zwracałam mu uwagę, on mnie całował, mówił, że mi się wydaje i przesadzam, a on mnie kocha i kochać będzie zawsze. A jednak jakoś w głębi serca czułam, że coś jest nie tak. Czułam, ale zabiłam w sobie to uczucie i wybrałam miłość.

Wszyscy znajomi i rodzina mówili mi, że to fajny chłopak, ale to nie jest chłopak dla mnie, bo do siebie nie pasujemy. Ja jednak zignorowałam wszystkie te ostrzeżenia, prośby i sugestie, i dalej w to brnęłam. W końcu dałam się ponieść chwili i wzięłam z Maćkiem ślub. Było cudownie. Tylko moja rodzina była niezadowolona. Moja mama płakała, a ja płakać dopiero zaczęłam po ślubie.

Mężczyzna w garniturze Canva

Maciek się zmienił po ślubie

Po ślubie Maciek zaczął się zachowywać zupełnie inaczej. Powiedział, że on tak długo poświęcał się dla mnie i już wystarczy tego dobrego, i teraz to ja muszę się poświęcać dla niego.

Ciągle znikał wieczorami, pisał z innymi kobietami i ustawił mnie tak, że nie byłam w stanie się mu sprzeciwić. Zawsze otrzymywał to, co chciał, bo obawiałam się, że mnie zostawi, jeśli nie zrobię tego, czego on pragnie.

Już jesteśmy rok w małżeństwie, a ja wciąż chcę mieć nadzieję, że tamten Maciek jest, że on żyje, tylko ja muszę się jeszcze bardziej postarać, jeszcze bardziej poświęcić, żeby go obudzić w tym człowieku. Wciąż mam nadzieję, że Maciek nie jest tylko projekcją, moim wyobrażeniem, ale że on naprawdę żyje. Wciąż taką nadzieję mam, ale ona już powoli we mnie umiera, a ja zaczynam rozumieć, że zostałam oszukana, a tamten Maciek nie istnieje i nigdy nie istniał.

K

Oznaki toksycznej relacji
Źródło: Unsplash
Reklama
Reklama