"Jestem lekkoduchem, podróżnikiem, który pragnie zażywać życia, poznawać świat, doświadczać jego smaku, zapachu i dotyku. Czuć go wszystkimi swoimi zmysłami. Myślałem, że Ola to rozumie, że chce razem ze mną przeżyć wyjątkową przygodę swojego życia. Ona jednak uważa, że powinienem się po ślubie zmienić i ustatkować, ale ja już się nie zmienię. Ja zawsze taki byłem, jestem i będę. Nigdy tego nie ukrywałem. Widziały gały, co brały".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Jestem szalonym podróżnikiem
Jestem informatykiem, który pracuje zdalnie. Brzmi nudnie, prawda? Tak, ale praca nigdy nie była celem mojego życia. Nigdy mnie nie definiowała. Zawsze liczyły się dla mnie podróże. Zwiedziłem kawał świata, poznałem różne kultury i zobaczyłem tak wiele pięknych miejsc. W podróżach zawsze kochałem to, że wszędzie czekały na mnie jakieś niespodzianki, niespodziewane zwroty akcji – że niczego absolutnie nie mogłem być pewny. Kochałem to ryzyko. Byłem od niego uzależniony. Uzależniony od przygód i tej adrenaliny.
Miałem wiele kobiet z całego świata. Próbowałem bardzo wiele. Często się zakochiwałem, ale tylko raz zakochałem się bez pamięci i na zabój. A chociaż tak rzadko bywałem w domu, miłość mojego życia mieszkała kilka kilometrów ode mnie.
Ola wyznała mi, że pokochała mnie za to, kim jestem. Za to, że nie boję się ryzykować, spełniać swoje marzenia i toczyć życie pełne ekscytacji. Zawsze jej to imponowało, bo sama nie miała na tyle odwagi w sobie, żeby tak żyć, a przy mnie zaczęła. Podróżowaliśmy przez rok, a ja byłem niezwykle szczęśliwy, że mam taką cudowną kobietę obok siebie, i dlatego już po roku się jej oświadczyłem. Było cudownie, a ja już łudziłem się, że tak już będzie zawsze. Że nasza miłość pokona wszelkie trudności i przeciwności losu.
Canva
Moja żona oczekuje ode mnie, żebym się zmienił
Po ślubie zamieszkaliśmy razem, a ja oczekiwałem, że będziemy żyć tak jak wcześniej. Ola jednak nie mogła sobie na to pozwolić ze względu na pracę, więc zacząłem podróżować sam.
Początkowo nic nie mówiła, ale po trzech miesiącach powiedziała, że ma dość i że chce, żebym już przestał wariować z tymi podróżami i skupił się na pracy, był z nią w domu i żył tutaj. Stwierdziła, że już miałem czas, żeby się pobawić, a teraz mam tyle lat, ile mam, i trzeba zająć się żoną, pomyśleć o dziecku, i budowaniu wspólnego domu.
Ja wtedy jej odpowiedziałem, że przecież ona doskonale wiedziała, jakiego mnie brała. Przecież widziały gały, co brały – podróżnika, który kocha to, co robi, i nigdy z tego nie zrezygnuje, nawet dla kobiety swojego życia.
Ja kocham smak jedzenia z różnych części świata, kocham zapach ulic, kocham widok ludzi i zabytków. Chcę czuć, chcę smakować, chcę dotykać i próbować życia, które mnie nęci i które zachęca, i chcę, żeby Ola mi w tym towarzyszyła. Nigdy nie będę nudnym mężem, nudnym ojcem i ona musi to zaakceptować, a jeśli tego nie zrobi, ja wybiorę świat, a nie ją.
Kacper