"Moja córka chodzi do szkoły podstawowej. Kamila zawsze dobrze się uczyła, ale ostatnio lekcje ją przytłaczają. Chodzi przybita i nie wyrabia się z materiałem. Uważa, że ma za dużo nauki. Widzę, że przygasa. Faktycznie po lekcjach siedzi głównie nad książkami. Nie ma czasu nawet na realizację swoich pasji. Twierdzi, że nie będzie chodzić na dodatkowe zajęcia, bo załapie złe oceny. Nie wiem, jak jej pomóc".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kamila ciągle się uczy
Kamila to bardzo ambitna dziewczyna. Jestem z niej dumna, ponieważ jest obowiązkowa i zawsze świetnie się uczyła. Przynosiła do domu same dobre oceny. Cały czas chodzi do szkoły podstawowej. Zawsze miała też czas na realizację dodatkowych zajęć. Chodziła na taniec i śpiew. Kiedyś sprawiało jej to wiele przyjemności. Teraz powoli rezygnuje z tych aktywności. Po lekcjach ciągle siedzi nad książkami. Widać, że bardzo się stara, ale jest po prostu przemęczona. Nie ma czasu na relaks i odpoczynek. Przez to wszystko łapie złe oceny, a to jeszcze bardziej ją dobija i sprawia, że spędza nad książkami jeszcze więcej czasu.
canva.com
Szkoła ją przytłacza
Widać, że szkoła już nie daje mojej córce radości. Wyraźnie straciła chęci na naukę czy spotykanie się ze znajomymi. Obawiam się, że to moja wina, bo zawsze powtarzałam jej, że nauka jest ważna. Nie chciałam jednak, żeby poświęciła swój wolny czas w stu procentach na naukę. Przecież to niezdrowe. Musi mieć też swoje zainteresowania. Wiele razy jej o tym mówiłam, ale ona powtarza, że nie chce mnie zawieźć. Z jednej strony, to jestem z niej dumna, ale z drugiej, jest mi jej bardzo żal. Mam wrażenie, że marnuje swoje życie na książki i naukę, a przecież nie to jest najważniejsze.
Nie wiem, jak jej pomóc
Zastanawiam się nad tym, co powinnam zrobić, żeby jej pomóc. Chciałabym, żeby czerpała radość ze spotkań ze znajomymi. Czas szybko leci i już nie wróci, a ona marnuje go tylko i wyłącznie na lekcje. Z drugiej strony, nie chciałabym niszczyć w niej zapału do nauki i ambicji, bo wciąż uważam, że to bardzo ważne. Mam wrażenie, że znalazłam się w błędnym kole i nie mam pojęcia, w jaki sposób mogę pomóc jej kochanej córeczce. Przyglądam się temu wszystkiemu ze zmartwieniem, próbuje z nią rozmawiać, ale to wszystko spełza na niczym.
Zmartwiona Mama