"Ja to mam z tym moim mężem. Dorosły chłop, już prawie czterdziestka na karku, ale żeby coś zrobił sam z siebie, to nie ma opcji. Musi mieć wszystko czarno na białym. Kompletną listę. Jak mu nie zanotuję i nie dam listy zadań, to będzie leżał do góry brzuchem nawet jeśli w zlewie pełno naczyń, a o pranie do poskładania można się przewrócić".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wszystko trzeba mówić wprost
Człowiek to się jednak uczy przez całe życie. Ja długo byłam nieświadoma, że z facetami to jest tak, że jeśli im nie powiem wprost, co mają zrobić, to nie zrobić, a późno się zorientowałam, że tak jest.
Mój mąż ma prawie cztery dyszki. Ma oczywiście pracę i zarabia całkiem dobrze. Jest ogarniętym mężczyzną, z którym można porozmawiać dosłownie na każdy temat. No i wydawałoby się, że skoro ma łeb na karku, będzie ogarniał również domowe obowiązki. A ja dosłownie codziennie muszę go o coś upominać.
canva.com
Mógłby się przewrócić o pranie
Mój mąż dosłownie mógłby przewrócić się o pranie, a i tak go nie poskłada. A jak mu się zapytam, na co czeka, to on odpowie jak zwykle i to bardzo zaskoczony, że nie wiedział, że trzeba to zrobić.
Tak samo jak nie wie, że w domu trzeba codziennie odkurzyć u umyć naczynia. Zmywarki się nie dorobiliśmy. A gdybyśmy się dorobili, to przypuszczam, że nie wiedziałby, że trzeba najpierw do niej wszystko włożyć, a później jeszcze wyjąć.
Kiedyś powiedziałam mu, że pralka za pół godziny się wyłączy i wychodzę na dłużej. Jak wróciłam, pranie dalej było w pralce, a po kilku godzinach już nie pachniało zbyt świeżo. Ale on nie wiedział, że trzeba je powiesić. Jak zwykle.
Zastanawiam się, czy każdy mężczyzna tak ma
Czasem zastanawiam się, czy każdy mężczyzna tak ma, czy mój to jakiś ewenement. I naprawdę jeśli mu zrobię listę, to on nawet kilka godzin dziennie spędzi przy obowiązkach domowych, ale wszystko ogarnie. A jak takiej listy nie ma, to on nic nie wie. Choćby nawet robił to wszystko, co trzeba ogarnąć zaledwie kilka dni temu.
Czasem jestem już tak sfrustrowana, że wolę zrobić wszytko sama. A on wtedy leży zadowolony na kanapie. Wywalony brzuchem do góry. No i co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Taki po prostu jest. Ale i tak go kocham. W końcu wybrałam go na męża.
Krystyna