"Od lat pracuję jako nauczycielka. Przyznam, że to moje powołanie. Wspaniale odnajduję się w pracy z dziećmi oraz młodzieżą. Ciągle się dokształcam i szukam nowych rozwiązań, aby moje lekcje były jeszcze ciekawsze. Jest mi jednak coraz ciężej i wcale nie chodzi o uczniów. Oni są wspaniali. To rodzice są coraz bardziej roszczeniowi".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Od lat pracuję jako nauczycielka
Praca nauczycielka była moim marzeniem od dawna. Przyznam szczerze, że świetnie czuję się jako osoba, która może być inspiracją dla dzieci i młodzieży. Bardzo angażuję się w moją pracę i robię wszystko, co w mojej mocy, aby lekcje były jak najbardziej ciekawe. Bardzo mi na tym zależy, bo dzięki temu wiem, że dzieciom później dobrze pójdą egzaminy. Poza tym widzę, że niektórzy czekają na moje lekcje z zapartym tchem. Niewiele jest osób, którym się nie podobają. Uwielbiam moich uczniów i widzę, że moja praca ma sens.
canva.com
Rodzice są roszczeniowi
Niestety jest mi na co dzień coraz trudniej. To nie wina uczniów, tylko ich rodziców. Niestety, wielu z nich jest bardzo roszczeniowych. Kiedy wystawiam jakiemuś uczniowi złą ocenę, ponieważ nie przygotował się do lekcji, to zaraz dostaję maile od złych rodziców. Muszę się im tłumaczyć. A jeżeli nie odpiszę na wiadomość, to przychodzą do mnie osobiście. To dzieci powinny się tłumaczyć ze swoich ocen, a nie nauczyciele. Mało tego, rodzice chcą ze mną ustalać, co uczeń może zrobić, żeby poprawić złą ocenę. To przecież powinna być rola dziecka, a nie jego rodzica. Jak ma się nauczyć samodzielności, jeżeli to rodzic wszystko za niego załatwia, nawet takie podstawowe kwestie.
To jest nie do wytrzymania
Przyznam szczerze, że to wszystko jest bardzo przytłaczające. Każdego dnia czuję się coraz gorzej i sama nie wiem, co mogę zrobić, żeby w końcu odżyć. Chciałabym, żeby rodzice pozwolili swoim dzieciom na większą autonomię. Dzięki temu na pewno uczniowie staliby się bardziej samodzielni. Teraz wyrastają z nich osoby, które nie poradzą sobie w życiu. Wiem, że to bardzo przykre, ale niestety prawdziwe. Już sama nie wiem, co mogę zrobić, żeby dotrzeć do moich uczniów a przede wszystkim do ich rodziców. Chciałabym dla nich jak najlepiej, ale niestety to jest trudne, a świat coraz bardziej się zmienia i sprawia, że rodzice oczekują od nauczycieli jeszcze więcej, zamiast oczekiwać po prostu od swoich dzieci. Przecież tak to powinno wyglądać.
Zatroskana Nauczycielka