"Po kłótni z żoną spakowałem walizkę i pojechałem do mamy, a ona mnie nie wpuściła"

"Po kłótni z żoną spakowałem walizkę i pojechałem do mamy, a ona mnie nie wpuściła"

"Po kłótni z żoną spakowałem walizkę i pojechałem do mamy, a ona mnie nie wpuściła"

Canva

"Dopiero trzy miesiące wcześniej wzięliśmy ślub, a Martyna już pokazała swój upór i charakter po teściowej. Nie mogliśmy się ze sobą dogadać. Moja świeżo poślubiona małżonka nie przebierała w słowach, gdy cokolwiek szło nie po jej myśli. Postanowiłem nauczyć ją rozsądku, spakowałem się i pojechałem do swoich rodziców. Myślałem, że mamusia przyjmie mnie z otwartymi ramionami, a ona nawet nie wpuściła mnie za drzwi".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Krótko po ślubie pokłóciłem się z żoną

W czerwcu skończył się mój kawalerski żywot. Mój ślub z Martyną i miesiąc miodowy były cudowne. Owszem, od początku zdarzało się, że ja i żonka mieliśmy jakieś różnice zdań, zwłaszcza że moja druga połówka jest dość porywcza. Mówi, co myśli, zupełnie jak teściowa. Nieraz półżartem chciałem od niej deklaracji, że nie będzie się zachowywała jak jej matka, ale Martyna tylko marszczyła nos i odpowiadała, że przesadzam.

Reklama

Tak naprawdę zamieszkaliśmy razem dopiero tuż przed ślubem. Mieliśmy dużo spraw na głowie i nie było czasu na domowe dyskusje. Po ślubie sporo się zmieniło. Myślałem, że póki jesteśmy we dwoje, tzn. bez maluchów na pokładzie, Martynie nie będzie przeszkadzało, jeśli raz na tydzień albo dwa wyjdę z kolegami na miasto. Przecież mi ufa i wie, że to tylko zwykłe wyjście, nic poza tym. Potrzebowałem po pracy złapać dystans i odreagować. Z tego samego powodu graliśmy w gry, w tej samej męskiej paczce.

Zresztą, razem też wychodziliśmy — tzn. ja i Martyna. Jednak po ślubie Martyna stanowczo zaoponowała spotkaniom z chłopakami. Stwierdziła, że wychodzę za często bez niej i powinienem z tym przystopować, poza tym możemy wychodzić razem. Ja się nie zgodziłem, bo chciałem mieć chwilę dla siebie. Wtedy ona wyjechała z utratą zaufania, a ja poczułem się podejrzewany o zbyt wiele.

Reklama

Od słowa do słowa, zrobiła się z tego straszna heca. A jak jej wypomniałem, że chciałbym chociaż zjeść porządny obiad raz w tygodniu, bo ona nie ma czasu mi ugotować, a sama ode mnie wymaga nie wiadomo czego, żebym zrezygnował z kolegów — Martyna obraziła się na dobre.
kobieta w średnim wieku w siwych włosach canva.com

Pojechałem do mamusi, ale ona mnie nie wpuściła

Nie mogliśmy się ze sobą dogadać. Moja świeżo poślubiona małżonka nie przebierała w słowach, gdy cokolwiek szło nie po jej myśli. Postanowiłem więc nauczyć ją rozsądku, spakowałem się i pojechałem do swoich rodziców. Miałem dość tego całego małżeństwa.

Reklama

Myślałem, że mamusia przyjmie mnie z otwartymi ramionami. Zawsze miałem z nią świetny kontakt. Zresztą, mój kawalerski pokój wciąż stał pusty i nieruszony. Wyprowadziłem się stamtąd dopiero co, cztery miesiące wcześniej.

Reklama

Mama jednak zrobiła zdziwioną minę, gdy zobaczyła mnie z tą walizką i usłyszała, że nie zamierzam wracać do Martyny. Niepotrzebna mi taka kula u nogi, z zerowym zaufaniem. Jak ona się zmieni i przestanie ode mnie tyle wymagać, to może rozważę powrót.

Reklama

Jak moja matka to usłyszała, nawet mnie nie wpuściła do domu. Kazała wracać natychmiast do żony i się porozumieć jak dorośli ludzie, a nie unosić honorem.

Dziś jestem wdzięczny rodzicom, że nie przyjęli mnie z powrotem

Nie miałem wyboru i wróciłem z tą walizką do Martyny. Zanim się pogodziliśmy, minęło pół miesiąca, ale to był przełom. Kolejne miesiące upłynęły na tym, by nauczyć się kompromisów i wspólnego życia.

Dziś obchodzimy już 10. rocznicę ślubu, mamy dwoje rezolutnych dzieciaków, dom, psa. Nie oddałbym tego za nic w świecie. Jestem wdzięczny swojej mamie, że wystawiła wtedy moją walizkę za drzwi, bo gdyby mnie przyjęła, pewnie nie chciałoby mi się ratować małżeństwa. Machnąłbym ręką i został z honorem, ale bez żony.

Krzysztof

Janusz Gajos obchodzi 85. urodziny. Od 34 lat jest wierny czwartej żonie Elżbiecie. Pięknie razem wyglądają
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama