"Od lat wiedziałam, że nie chcę iść do ołtarza w klasycznej, białej sukni. Moim wymarzonym kolorem zawsze była lawenda – delikatna, elegancka, nieco romantyczna, a jednocześnie inna niż tradycyjna biel. Gdy przedstawiłam przyszłej teściowej wstępne projekty, to się oburzyła. Zaczęła nalegać, że muszę iść do ślubu w białej sukni, bo jak się nie zgodzę, to ludzie nas obgadają".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Marzyłam o lawendowej sukni ślubnej
Każda przyszła panna młoda marzy o tym, żeby w tym wyjątkowym dniu wyglądać tak, jak sobie wymarzyła. Niestety, napotkałam na przeszkodę w postaci mojej przyszłej teściowej, która ma zupełnie inne wyobrażenie na ten temat.
Uważam, że lawendowy kolor pięknie pasuje do mojego stylu i osobowości. Od miesięcy przeglądałam inspiracje i w końcu, razem z moją krawcową, stworzyłyśmy wstępny projekt. Wybrałyśmy już nawet przepiękne materiały – delikatny jedwab i tiul w idealnym odcieniu lawendy. Byłam podekscytowana i pełna entuzjazmu na myśl o tym, że ten projekt ożyje i stanie się rzeczywistością w dniu mojego ślubu.
Niestety, moja przyszła teściowa – choć na co dzień jest osobą życzliwą – wyraźnie wyraziła swoje niezadowolenie. Jej zdaniem panna młoda powinna iść do ślubu w białej sukni, bo „tak zawsze było” i „tak przystoi”. Początkowo nie zwracałam na to większej uwagi, sądziłam, że to tylko jej opinia, która nie będzie miała większego wpływu na nasze plany. Okazało się, że sprawa ma dla niej dużo większe znaczenie, niż myślałam.
Przyszła teściowa chce, żebym zdecydowała się na białą suknię ślubną
Przyszła teściowa zaczęła coraz częściej poruszać temat sukni, a niedawno wprost oznajmiła, że nie wyobraża sobie, żebym poszła do ołtarza w czymkolwiek innym niż w bieli. Twierdzi, że martwi się, „co ludzie powiedzą” – co pomyślą sąsiedzi, dalsza rodzina, znajomi.
Słyszę to od niej tak często, że zaczyna to naprawdę odbijać się na moim samopoczuciu. Zamiast cieszyć się przygotowaniami do ślubu, zaczynam stresować się tym, że moja decyzja o wyborze sukni ślubnej wywoła napięcia w rodzinie.
Moja przyszła teściowa wciąż powtarza, że to tylko jeden dzień, że mogłabym pójść na kompromis i ustąpić, żeby wszystkim było wygodniej. Myślę, że moja teściowa nie zdaje sobie sprawy, jak wiele znaczy dla mnie ten wybór. To nie tylko kolor – to sposób, w jaki chcę celebrować swoją miłość i wyjątkowy moment w życiu.
Zastanawiam się teraz, co powinnam zrobić. Choć kocham mojego narzeczonego, szanuję jego mamę i chcę, aby nasz ślub był piękny i pełen radości, obawiam się, że ustępowanie w tej kwestii pozostawi we mnie poczucie niespełnienia i frustracji.
Chciałabym, aby mama narzeczonego zrozumiała, że ślub to dzień nie tylko dla gości i rodziny, ale przede wszystkim dla pary młodej. To my powinniśmy czuć się szczęśliwi i spełnieni, a nie być zakładnikami cudzych oczekiwań.
Natalia