"Mój zięć nigdy mi się za bardzo nie podobał. Zawsze uważałem, że on nie zasługuje na moją córkę. Ona powinna mieć jakiegoś prawnika, albo lekarza, a nie jakiegoś robociarza z budowy. Ja wiem, że miłość jest ślepa, więc próbowałem ten związek zablokować, ale się nie udało, no ale tak się to skończyło, to już trudno. Jakoś to przeżyję. Nie mogę jednak zrozumieć to, że Maciek - ten człowiek, mówi do mnie tato. Obcy człowiek, a tak się do mnie spoufala. To naprawdę nie przystoi".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój zięć nigdy mi się nie podobał
Mamy rodzinną firmę, a ja jestem prezesem. Ja sam to zbudowałem. Ja sam od podstaw krok po kroku stworzyłem podstawy tej firmy i chciałem, żeby w przyszłości moja 24-letnia córka firmę przejęła. Chciałem, żeby znalazła sobie dobrego męża - takiego, który ją doceni i który będzie inteligentny, reprezentatywny i oczytany, aby też w przyszłości przejąć nasz rodzinny, dobrze prosperujący biznes. Niestety, chociaż wysłałem córkę na najlepsze studia, to nawet tam nie była w stanie znaleźć sobie męża. Twierdziła tylko, że na prestiżowej uczelni są sami mężczyźni narcyzi, których jej życie kompletnie nie interesuje.
Okazuje się jednak, że córka znalazła sobie męża przypadkiem na ulicy. Zagadał do niej pracownik budowlany i się z nią zaczął umawiać. Mówiła, że przy nikim nie czuła się tak spektakularnie i przy żadnym mężczyźnie nie była aż tak szczęśliwa. Nie zgodziłem się na ten związek, a córka mnie nie posłuchała i nadal się z nim spotykała, a wreszcie wbrew mojej woli wzięła z nim ślub. Próbowałem różnymi drogami ten związek zablokować, ale niestety mi się to nie udało. Zrozumiałem, że córka wzięła ślub z tym człowiekiem, ale jednocześnie ja tego nigdy nie zaakceptuję. Nie zaakceptuję tego, że moja córka spotyka się z kimś takim.
Canva
Zięć zaczął mówić do mnie "tato"
Jakby tego wszystkiego było mało, to ten człowiek, gdy zaczął przyjeżdżać do mojego domu z moją córką, to zaczął mówić do mnie "tato". Na początku go wyśmiałem i wprost powiedziałem, że ja dla niego żadnym "tatą" nie jestem i nie życzę sobie, żeby tak do mnie nie mówił.
Moja córka była oburzona i on też, ale nie rozumiem, dlaczego oni tak zareagowali. To jest dla mnie obcy człowiek - mężczyzna, którego nigdy nie zaakceptuję. Nie życzę więc sobie, żeby mówił do per "tato".
Jarosław