"Brat i ja mieliśmy dostać dom po połowie. Niestety, tuż po śmierci mamy dowiedziałam się, że brat zmienił testament mamy, podsunął go jej do podpisania, kiedy ona nie była świadoma tego, co się wokół niej dzieje i w konsekwencji zostałam bez dachu nad głową. Nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje. Chciałam się odwołać od decyzji, ale niestety to też utrudnia mi mój brat. Nie mam już siły na to wszystko, a swojemu rodzeństwu już nigdy nie wybaczę".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Dom miał być dla nas na pół
Piszę ten list z nadzieją, że mi coś doradzicie, albo chociaż wesprzecie. Mam już wszystkiego pod korek i nie spodziewałam się, że mój własny rodzony brat tak mnie potraktuje. Ale od początku. Kilka lat temu, kiedy mama zaczęła się starzeć, przepisała na mnie i na brata nasz rodzinny dom. Mój tato nie żyje już od wielu lat, a więcej rodzeństwa nie mam, więc było to dla mnie jasne i oczywiste.
Mój brat zaczął wtedy coś przygadywać o jednostronnej darowiźnie, ale temat szybko się zakończył, więc nawet nie zwracałam na to uwagi. Mama dokumenty podpisała, wszystko prawnie zostało załatwione. Minęło kilka lat, a moja rodzicielka poważnie zachorowała. Głównie zajmowałam się nią ja, ale brat mi czasem pomagał, zresztą wciąż mieszkaliśmy wszyscy razem.
Niestety, moja mama w ostatnich kilkunastu miesiącach życia znacznie podupadła na zdrowiu. Mieszała fakty, nie pamiętała zbyt wiele z krótkiej przeszłości, myliła się w podstawowych kwestiach. Robiłam, co w mojej mocy, aby jej pomóc, ale choroba była nieubłagana. W pewnym momencie mama odeszła, a ja dowiedziałam się, co zrobił mój egoistyczny brat.
Brat podsunął mamie do podpisania inny dokument
Mój jedyny brat zmienił tuż przed śmiercią treść jej testamentu i dał mamie do podpisania, kiedy wiedział, że ona sama już nie może o sobie w pełni decydować i zrobić coś świadomie. Przez jego machlojki, cały dom jest jego, a o mnie nie ma ani słowa w nowym, nieprawdziwym testamencie. Dowiedziałam się o tym najpierw od niego, a później od notariusza. Musiałam się wyprowadzić z domu, ale jednocześnie postanowiłam walczyć o swoje.
Właśnie dlatego powołano biegłego eksperta, który stwierdził, że mama była w pełni świadoma tego, co robi. Jednak ja mam dowody na to, że tak nie było, a mój prawnik twierdzi, że specjalista mógł zostać przekupiony. Jest to jak najbardziej możliwe, bo mój brat ma dobre znajomości w tej dziedzinie i wiem, że jest do tego zdolny.
Chcę się odwołać od tej decyzji i pokazać swoje racje, ale boję się, że nic mi to nie da. Nie mam już na to wszystko siły i płaczę prawie codziennie. Wiem jedno, nigdy nie zapomnę bratu tego, co mi zrobił.
Olga