"Od samego początku miałam wrażenie, że mama Piotrka nie jest zbyt zadowolona z naszego związku, ale długo próbowałam to ignorować. Jednak ostatnio doszło do takiej rozmowy, po której moje wątpliwości są już jasne jak słońce. Teraz nie wiem, co robić, bo chociaż kocham Piotrka z całego serca, zastanawiam się, czy jest sens brnąć dalej w związek, w którym jego mama tak wyraźnie mnie nie akceptuje".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Od początku miałam wrażenie, że mama Piotrka mnie nie akceptuje
Zacznijmy od tego, że już od początku miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Mama Piotrka, pani Anna, zawsze była wobec mnie miła, ale czułam, że to tak bardziej na pokaz. Niby uśmiech, niby zapraszała mnie na kawę, ale to było takie sztuczne. Zawsze miałam wrażenie, że ocenia każdy mój krok. Na początku myślałam, że to normalne, w końcu każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o wybór partnerki. Ale im dłużej trwał nasz związek, tym bardziej to uczucie narastało. Czułam, że ona po prostu nie cieszy się z tego, że jej syn jest ze mną.
Z czasem zaczęłam zauważać różne drobne rzeczy. Na przykład, gdy mówiliśmy o naszych planach na przyszłość, ona od razu próbowała wtrącać swoje zdanie, a jej komentarze często miały podtekst.
Piotruś potrzebuje kobiety, która go wesprze.
Zawsze marzyłam, że mój syn ożeni się z kimś, kto ma te same ambicje co on.
No i wiadomo, że te aluzje były kierowane do mnie, choć nigdy tego nie mówiła wprost. Zaczęło to we mnie rosnąć – ta niepewność, czy ja faktycznie pasuję do jej wizji idealnej synowej.
Canva
Mama Piotrka poprosiła mnie, żebym od niego odeszła
Jednak prawdziwy szok przyszedł niedawno. Pewnego dnia, gdy Piotrek był w pracy, a ja przyszłam do nich do domu, jego mama poprosiła mnie o rozmowę. Było to niespodziewane i szczerze mówiąc, bardzo mnie zestresowało. Zaczęła mówić o tym, jak bardzo kocha swojego syna, że chce dla niego jak najlepiej i że widzi, że nasze uczucia są prawdziwe, ale – i tu padły słowa, które sprawiły, że serce mi zamarło. Powiedziała mi wyraźnie, że byłaby mi wdzięczna, gdybym odeszła od Piotrka. Powiedziała, że on zasługuje na kogoś lepszego. Że ja po prostu nie jestem dla niego odpowiednia.
Byłam w szoku. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Poczułam, jakbym dostała policzek. Kocham Piotrka i jestem przekonana, że tworzymy coś pięknego, a tymczasem jego własna matka uważa, że powinnam zrezygnować z tej miłości, bo nie spełniam jej oczekiwań. Siedziałam tam i ledwo powstrzymywałam łzy. Z jednej strony chciałam wstać i wyjść, a z drugiej nie wiedziałam, jak zareagować, bo w końcu to matka mojego chłopaka.
Oczywiście, nic nie powiedziałam Piotrkowi o tej rozmowie. Nie chciałam go stawiać między młotem a kowadłem, ale teraz naprawdę nie wiem, co robić. Kocham go, ale nie wiem, czy czeka mnie dobra przyszłość z mężczyzną, którego matka tak wyraźnie mnie nie akceptuje i życzy sobie, żebym odeszła. Nie chcę być w rodzinie, która widzi we mnie kogoś gorszego. I chociaż Piotrek jest dla mnie cudowny, ta sytuacja zaczyna mi ciążyć coraz bardziej.
Kinga