"Ja nie wiem, co ja teraz zrobię. Wesele w listopadzie i rodzice mieli się do niego dołożyć, ale dosłownie wczoraj dali mi znać, że oni jednak woleliby za to polecieć sobie na wakacje, bo przez całe życie nigdzie nie byli. A do ślubu został miesiąc. Nie wiem, jak ja mam uzbierać taką kwotę w tak krótkim czasie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Jestem w trudnej sytuacji
Jestem obecnie w naprawdę trudnej sytuacji i nie ukrywam, że mam do rodziców żal. Nie o to, że wolą lecieć na wakacje, chociaż trochę też, ale o tym za chwilę. Najbardziej mam żal o to, że tak późno powiedzieli mi, że jednak nie będą mnie wspierać w organizacji wesela. Mowa oczywiście o wsparciu finansowym.
Ja tak naprawdę tego wesela nie chciałam, a to dlatego, że bałam się kosztów związanych z jego organizacją. Wtedy rodzice powiedzieli, że wszyscy w rodzinie wesele mieli i ja też powinnam. Mieli mi pomóc finansowo i tylko dlatego się zgodziłam.
canva.com
Teraz plany im się zmieniły
Plany moich rodziców nagle uległy zmianie. O czym poinformowali mnie dosłownie wczoraj. Mama trafiła na jakąś ofertę wycieczkową i stwierdziła, że przez całe życie nigdzie z tatą nie była i wolałaby za te oszczędności polecieć na wakacje.
No i dobrze. Ja też jestem zdania, że powinni korzystać z życia, tylko jak ja mam teraz uzbierać tę brakującą kwotę w mniej niż miesiąc, bo wszystkim trzeba zapłacić wcześniej. Zaliczki już powpłacane, niczego nie odwołam.
A to jeszcze nie wszystko. Bo nie chodzi tylko o to, że nie będzie kasy, ale również o to, że ta wycieczka jest w terminie mojego ślubu, co oznacza, że rodziców nie będzie na uroczystości.
Odechciało mi się wszystkiego
Dosłownie wszystkiego mi się odechciało. Ja sobie nie wyobrażam, żeby w tak ważnym dniu nie było przy mnie rodziców. Szczególnie że tata miał mnie prowadzić do ołtarza. I to chyba mnie boli bardziej, niż brak wsparcia finansowego. Choć zostałam postawiona pod ścianą. Naprawdę jestem bliska rezygnacji ze wszystkiego. Nawet jeśli mam stracić pieniądze z zaliczek. A jeśli teraz się wycofam, to na pewno więcej się na ślub nie zdecyduję. Jestem tego pewna.
Takie ważne było, że cała rodzina organizowała wesela i ja też musiała, ale już obecność rodziców na weselu nie jest ważna. Skoro oni mogą łamać zasady, to ja też. Od tej pory będę je ustalała sama.
Karolina