"Ostatnie dni były dla mnie jak obraz z filmu. Nie mogłam uwierzyć, że spotkało mnie coś takiego. To absolutnie najczarniejszy scenariusz. Woda okazała się być siłą tak wielką, że była w stanie zniszczyć mój dom. Byłam załamana, ale na swojej drodze spotkałam ludzi dobrej woli, którzy dodali mi sił".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Powódź dotknęła mój dom
Nie spodziewałam się, że żywioł okaże się być, aż tak bardzo silny. Nie oszczędzał nikogo, nie brał jeńców. Powódź przyszła szybko i zrobiła ogromne spustoszenie w regionie, w którym mieszkam. Na szczęście wraz z rodziną udało się nam ewakuować. Niestety, nasz dom nie przetrwał i dziś jest w fatalnym stanie. Mamy przed sobą niezwykle trudny czas, musimy sprzątać, naprawiać, osuszyć budynek. A to kwestia ogromnych kosztów i nakładów czasu. Przyznam, że kiedy to zobaczyłam, byłam przerażona. Nie spodziewałam się, że coś takiego jest w ogóle możliwe. Nie wiedziałam, co będzie dalej. Na szczęście zobaczyłam światełko w tunelu i dziś wiem, że będzie dobrze.
Ludzie mi pomagają
Pomagają nam ludzie dobrej woli. Z całej Polski do naszego regionu przyjeżdżają dary, w tym również specjalistyczny sprzęt, który pozwala nam ratować domy. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim osobom, które się zaangażowały w pomoc. Na miejscu pojawiło się również wielu wolontariuszy, którzy chcą nam pomóc. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim dobrem i jestem tym onieśmielona. Ale widzę, że te wszystkie osoby robią to absolutnie bezinteresownie. Są wspaniali i chciałabym im się jakoś odwdzięczyć, ale nie mam na to pomysłu. Sama obecnie niewiele posiadam, ale wierzę, że dobro wraca i w przyszłości też będę już innym człowiekiem, który chce pomagać i opiekować się innymi.
Jestem wdzięczna
Dziś czuję wdzięczność, pomimo całej sytuacji, która mnie spotkała. Jest niezwykle trudno, ale wierzę, że po burzy wyjdzie słońce i stanie się to już niebawem. Jakoś uda nam się odbudować dom, pomożemy też innym osobom w okolicy. Najważniejsze, że jesteśmy cali i całą rodziną udało się nam ewakuować. Podczas tej powodzie wydarzyły się gorsze tragedie, a więc należy się cieszyć, że tak to w naszym przypadku wygląda. Wiem, że wiele osób wciąż jeszcze chce nam pomóc i tym bardziej mnie to cieszy, bo roboty wokół jest bardzo dużo. Potrzeba tak naprawdę każdej pary rok do pomocy. Wszyscy się mobilizują i to naprawdę niezwykłe.
Wdzięczna Kobieta