"Teściowa regularnie obraża się na mnie z powodów, które, moim zdaniem, są błahe, a czasem wręcz absurdalne. W efekcie średnio raz w miesiącu przestaje się do mnie odzywać na kilka dni".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Na początku dobrze nam się z teściową żyło
Na początku, kiedy się poznałyśmy, nasze relacje były dość poprawne. Oczywiście, nie było między nami wielkiej bliskości, ale też nie było większych zgrzytów. Problemy zaczęły się z czasem, kiedy okazało się, że w oczach mojej teściowej praktycznie wszystko, co robię, można odebrać jako atak, lekceważenie lub wręcz obraźliwe zachowanie. Co gorsza, nigdy nie wiem, kiedy taki moment nastąpi.
Czasami wystarczy, że nie zadzwonię do niej w odpowiednim momencie – np. na urodziny, mimo że wysyłam jej prezent. Dla niej to sygnał, że nie zależy mi na relacjach z rodziną, a tym bardziej na niej samej. Oczywiście, w takiej sytuacji próbuje dać mi znać, że jest obrażona, nie wprost, ale milczeniem. Zwykle przestaje się odzywać na kilka dni – ignoruje moje telefony, nie odpowiada na wiadomości, a gdy spotykamy się na jakimś rodzinnym spotkaniu, ledwo odpowiada na moje słowa, zachowując dystans.
Powód do obrazy bywa jeszcze bardziej błahy. Wystarczy, że podczas rodzinnego obiadu nie pochwalę jej potrawy w taki sposób, jaki by sobie tego życzyła. Kiedyś po prostu powiedziałam, że barszcz, który ugotowała, jest smaczny, zamiast zachwycić się nim nadmiernie, jak oczekiwała. Teściowa przyjęła to jako osobistą zniewagę. Oczywiście, nie powiedziała tego wprost, ale przez kilka dni po tym incydencie znowu milczał. Mój mąż powiedział mi, że o to jej chodziło.
Teściowa nieustannie się na mnie obraża
Takie sytuacje zdarzają się regularnie. Zaczęłam się zastanawiać, czy to ja popełniam jakieś błędy, czy może problem leży po stronie mojej teściowej, która z jakiegoś powodu traktuje mnie jak rywalkę, a nie jak partnerkę swojego syna. Każda różnica zdań czy nawet najmniejsze uchybienie w stosunku do jej oczekiwań powoduje, że znowu jestem traktowana jak wróg. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że trudno mi przewidzieć, co wywoła taką reakcję. Czasami wydaje mi się, że niczego złego nie zrobiłam, a mimo to teściowa obraża się na kilka dni, a potem wraca do normalnych rozmów, jakby nic się nie stało.
Co gorsza, teściowa nigdy nie wyjaśnia wprost, co dokładnie ją uraziło. Zawsze muszę się domyślać, albo pytać mojego męża, co mogło być powodem jej obrazy. On z kolei stara się uspokajać sytuację, tłumacząc, że jego matka taka już jest i że lepiej nie przejmować się jej humorami. Ale dla mnie to nie jest takie proste. Trudno mi zignorować fakt, że osoba z najbliższej rodziny regularnie się na mnie obraża, a ja nie mam pojęcia, jak temu zaradzić.
W dłuższej perspektywie zaczynam odczuwać coraz większy stres w relacjach z teściową. Każde spotkanie rodzinne staje się dla mnie źródłem napięcia, bo zastanawiam się, czy przypadkiem nie zrobię czegoś, co znowu ją urazi.
Synowa