"Myślałam, że dobrze mnie zna i wie, jak bardzo marzę o Grecji. Wielokrotnie mu to mówiłam, ale niestety, mój mąż, zamiast mnie tam zabrać, postanowił zorganizować wczasy w Sopocie. Wybrał akurat to miejsce, bo pamiętał, jak raz wspomniałam, że moi rodzice się tam wybrali po ślubie. Szkoda, że nie zapamiętał moich wzdychań do Grecji. To miała być nasza wymarzona podróż poślubna, jedyna taka, a on się nie popisał. Jestem bardzo rozczarowana. Zastanawiam się, czy jemu w ogóle na mnie zależy."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mój mąż mnie zawiódł
Myślałam, że wie, co lubię i jakie mam marzenia. Zresztą, sama mu mówiłam kilka razy o tym, jak bardzo chciałabym pojechać do Grecji. Marzyło mi się kilka dni all in-clusive przy wodzie, siedzieć na piasku i cieszyć się ekskluzywnymi wakacjami. Do końca miałam nadzieję, że tak się właśnie stanie. Kiedy rozmawiałam o podróży poślubnej z moim przyszłym wtedy mężem, on tylko tajemniczo się uśmiechał i mówił — zobaczysz.
Raz tylko wspomniał, że plaży i wody mi nie zabraknie, więc byłam wręcz pewna, że jednak jedziemy do wymarzonej Grecji. Nawet koleżankom w pracy opowiedziałam, że jak tylko skończy się wesele, ja po nocy poślubnej będę się przygotowywać do wyjazdu do Grecji. Nawet sobie walizkę pod samolot kupiłam, podobnie jak buteleczki i kosmetyczkę.
Zabrałam mnóstwo ubrań plażowych, cienkich, a mało ciepłych ubrań, bo i po co. Wsiedliśmy w pociąg do Warszawy, skąd myślałam, że wylecimy na wakacje. Jednak w stolicy mój mąż nie chciał wysiadać z pociągu, aby przedostać się na lotnisko. To właśnie wtedy dowiedziałam się, dokąd tak naprawdę zabiera mnie mój ukochany.
Jestem rozczarowana wakacjami
Zaczęliśmy rozmawiać w pociągu i mój luby powiedział mi, że pamiętał, jak kiedyś wspomniałam o podróży poślubnej moich rodziców. Wybrali się na kilka dni do Sopotu, więc pomyślał, że idealnym pomysłem będzie to powtórzyć, tym razem pokolenie niżej. To była moja niespodzianka. Nie Grecja, tylko Sopot.
Owszem, raz wspomniałam, że moi rodzice pojechali do Sopotu po ślubie, bo ogólnie rozmawialiśmy o ślubie i życiu naszych rodziców. Szkoda tylko, że nie zapamiętał tego, jak kilka razy wspomniałam o mojej wymarzonej Grecji. W podróży poślubnej było słabo. Padało, wiało i było zimno, a ja nieprzygotowana totalnie na to, bo miałam za mało ciepłych ubrań.
Nie powiedziałam nic mężowi, bo nie chciałam kłótni, ale jestem bardzo rozczarowana. To miała być nasza podróż poślubna, wyjątkowe wakacje, a on zorganizował coś takiego.
Weronika