"Oboje z Tomkiem pochodzimy z tej samej wsi. Malutkiej wioski pod Krakowem. Przeprowadziliśmy się do stolicy, abym mogła zrobić karierę w modelingu. Na początku nasze życie było sielanką, ale po dwóch latach mąż coraz częściej namawiał mnie do powrotu na wieś. Tęsknił za rodziną, pracą w gospodarstwie i zwyczajnie miał dość wielkomiejskiego zgiełku. Nie mogłam tego zaakceptować i wyprawiłam swojego męża w drogę powrotną".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Tomek zawsze kochał wieś
Urodziliśmy się i dorastaliśmy w tej samej małej wiosce pod Krakowem, gdzie wszystko miało swój naturalny rytm. Słońce wstawało, kiedy ptaki zaczynały swoje poranne śpiewy, a dzień kończył się wraz z zachodem słońca i zapachem świeżo skoszonej trawy.
Kiedy przeprowadziliśmy się do stolicy, żeby rozpocząć nowe życie, byliśmy pełni nadziei. Miałam przed sobą świetlaną przyszłość w modelingu, a Tomek po prostu był ze mną, gotowy na każde wyzwanie, jakie nas spotka. Nasze życie na początku było jak bajka – nowe mieszkanie, znajomi z branży, wyjścia na imprezy, blask fleszy. Z pozoru było idealnie.
Jednak po dwóch latach coś się zmieniło. Ja wciąż byłam pochłonięta pracą, kontraktami, sesjami zdjęciowymi. A Tomek, mimo że starał się odnaleźć w nowej rzeczywistości, zaczynał tęsknić.
Czasem łapałam go, jak z nostalgią przeglądał zdjęcia pól, na których spędził dzieciństwo, albo jak opowiadał mi o nowym sezonie w polu, o zapachu zbóż i o świeżym powietrzu. Miasto coraz mniej go fascynowało, a bardziej przytłaczało. Hałas, korki, niekończący się tłum ludzi – to wszystko powoli stawało się dla niego nie do zniesienia.
Canva.com
Odesłałam męża do jego rodzinnego domu
Wiedziałam, że tęskni za rodzinnym domem, za swoją mamą, która zawsze czekała z gorącą herbatą i domowymi pierogami. Tęsknił za pracą w polu, którą zawsze uważał za coś więcej niż tylko obowiązek – to była jego pasja, jego sposób na życie. Zaczynał mówić o tym, że nie jest stworzony do miejskiego życia, że to wszystko, co kiedyś wydawało się ekscytujące, teraz było dla niego jak ciężar.
Z jednej strony rozumiałam go, ale z drugiej. Nie mogłam się z tym pogodzić. Miałam przed sobą jeszcze tyle planów. Moja kariera nabierała tempa, agencje zaczynały mnie zauważać, a ja marzyłam o wielkich pokazach mody. A na wsi czekałaby na mnie monotonia i praca w gospodarstwie, a to było ostatnie, o czym myślałam.
Kiedy Tomek coraz bardziej naciskał, wiedziałam, że nie będziemy mogli żyć tak dalej. Staliśmy przed wyborem – on, wieś, ja, kariera. I wtedy podjęłam decyzję. Spakowałam jego walizki i wyprawiłam go z powrotem do domu. Na chwilę, jak sobie wtedy myślałam. Potrzebował odpocząć, przemyśleć wszystko, a ja chciałam skupić się na sobie i swojej pracy.
Niestety, nasz związek nie przetrwał próby czasu. Rozstaliśmy się. Czasem żałuję, ale nie ma dla mnie nic ważniejszego niż ja i moja kariera.
Marlena