"Tak, chciałam wyjść za mąż. Tak, wyprawiłam imprezę życia. Moje wesele było wyjątkowe i idealne, a było to zaledwie 3 lata temu. Wszyscy byli wtedy szczęśliwi i zadowoleni, ja również, ale moje uczucie do męża wygasło i postanowiłam się z nim rozstać. Teraz wyprawiam imprezę rozwodową i cieszę się jak nigdy, a moja mama płacze".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ludzie robią w życiu błędy
Ludzie robią w życiu błędy i to często większe, niż ja. A tu wielkie, ale o to, że rozwód wzięłam. No tak, chciała wziąć ślub i mieć wesele i to zdecydowanie była impreza życia, nie tylko dla mnie. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, idealne.
No ale okazało się, że jednak mi z moim byłym już mężem nie po drodze. Pozew o rozwód złożyłam dwa lata po ślubie, ale trochę to wszytko trwało. W tym czasie też wynajęłam już salę na imprezę rozwodową, żeby ją zaklepać i wszystko powoli sobie organizować.
canva.com
Dla mnie to ważna okazja
Dla mnie to ważna okazja i chciałabym, żeby wszyscy moi bliscy spotkali się ze mną na tej imprezie. Najlepiej w takim samym gronie, jak na weselu. No, prawie takim samym, bo jednak bez mojego byłego już męża.
Ale przez dwa lata bardzo się zżyłam z jego rodziną i nie wyobrażam sobie, jakby miało ich nie być, choć oni sceptycznie podchodzą do tego tematu, a mi jest przykro. Bo rozstanie wprawdzie było moją decyzją, ale nie moją winą.
Mam wrażenie, że jego rodzina się ode mnie odwraca, a ja nie sądzę, bym sobie na to zasłużyła. Nawet teściowa nie chce mnie już znać, a miałyśmy ze sobą super kontakt.
Moja mama płacze
Ja się cieszę jak nigdy, a moja mama płacze. Ona naprawdę żałuje tego małżeństwa. Twierdzi, że już nigdy nikogo takiego nie spotkam. Ale przecież nie wie, jak było. Nie żyła z nami. A naprawdę nie zawsze było tak kolorowo, jak by się mogło wydawać.
On zaakceptował to, że się rozstajemy. Co prawda też mówi, że już nikogo nigdy nie pokocha, ale ja już mam innego partnera. Przedstawię go wszystkim na imprezie rozwodowej, a później zacznę planować ślub z nim. Mam tylko nadzieję, że historia nie zatoczy koła, ale nawet jeśli, to machnę sobie drugą rozwodową i przynajmniej będzie okazja, żeby się pobawić. Kto będzie chciał, to dołączy. Zobaczę, kto naprawdę za mną stoi.
Marzenka