"Jestem człowiekiem, który słucha innych i okazać potrafi empatię drugiej osobie, gdy zajdzie taka potrzeba, a w szczególności tym najbliższym, jak członkowie rodziny. Niestety nie każdy kieruje się podobnymi wartościami, czego przyszło mi doświadczyć na własnej skórze i to właśnie z tego powodu od kilku lat nie mam kontaktu z rodzoną siostrą. Każda nasza rozmowa kończyła się tak samo i cokolwiek bym nie powiedziała, to i tak ona zawsze miała najgorzej".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kiedyś byłyśmy jak papużki nierozłączki
Dzieli nas pięć lat różnicy wieku, ale to ja jestem tą młodszą, co niestety mocno odbijało się na mnie w tym trudnym nastoletnim okresie. W domu się nie przelewało, więc rodzice kupowali ubrania dla Magdy, które oczywiście później przejmowałam ja, a inne dzieci dogryzały mi, że muszę nosić często za duże elementy garderoby po mojej starszej siostrze.
Choć te wspomniane sytuacje wspominam z ogromnym żalem, to uważam, że było to najlepszy czas naszego kontaktu i dziś oddałabym wiele, by przenieść się w te czasy chociaż na jeden dzień. Magda niejednokrotnie stawała w mojej obronie, kiedy inne dzieci za bardzo rozpędzały się ze swoimi tekstami odnośnie do mojego wyglądu.
Niestety z każdym kolejnym rokiem dotlałyśmy się od siebie niczym dryfujące po oceanie puste łodzie pozostawione bez żadnej kontroli. Magda po wyjeździe na studia zmieniła się nie do poznania, a z czasem było już tylko coraz gorzej. W pewnym momencie musiałam zerwać z nią kontakt, bo czułam się jak nic nieznacząca w jej życiu osoba, którą kiedyś nazywała ukochaną siostrą.
Nie potrafi słuchać i ciągle mówiłaby tylko o sobie
Problem mojej siostry polega na tym, że ona nie potrafi słuchać ludzi, ale to w ogóle. Nie brakuje jej jednak umiejętności przechwalania się i negowania wszystkiego, co się od niej mówi, a szczególnie gdy temat rozmowy dotyczył kwestii związanych z pieniędzmi czy wakacyjnymi wyjazdami.
Te jej przechwałki zaczęły doprowadzać mnie do szewskiej pasji. Jeśli natomiast to ja chciałam się czymś pochwalić, to natychmiast zostawałam sprawdzana do parteru, bo przecież to, co moje, było gorsze i nie nadawało się do opowiedzenia na towarzyskiej posiadówce w rodzinnym gronie.
Długo męczyłam się z tym, jak powinnam zareagować, aby nikogo nie urazić, ale zrobiłam to najprościej jak się tylko dało. Po prostu w pewnym momencie przestałam odbierać telefon, przestałam oddzwaniać, bo nie chciałam już więcej uczestniczyć w tym festiwalu nieposzanowania drugiego człowieka.