"Wychowawczyni nie spodobało się, że moja Anitka przyszła do szkoły z pasemkami. Przecież miała wakacje, więc pozwoliłam. W końcu znikną, ale trzeba trochę poczekać. Jak dla mnie pisemna uwaga z powodu włosów to przesada. Koleżanka z trzeciej klasy ma różowe włosy i nikt nie robi jej o to problemu".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moja córka poszła do szkoły z kolorowymi pasemkami
W tym roku moja Anitka zaczęła drugą klasę podstawówki. Z pewnym poślizgiem, bo pierwszy tydzień września postanowiliśmy spędzić za granicą, na rodzinnych wakacjach. Przedłużyliśmy sobie lato o te 7 dni, a przecież i tak w drugiej klasie nic wielkiego córki nie ominęło.
Podręczniki dostali dopiero w tym tygodniu. Anitka z chęcią spakowała plecak, piórnik i opalona, uśmiechnięta poszła do szkoły. Oczywiście, nie sama, mój mąż ją zawiózł. Myślałam, że wszystko jest w porządku, Córka wróciła równie zadowolona, bo w szkole zrobiła furorę wśród koleżanek, także ze starszych klas.
Wszyscy zauważyli jej nową fryzurę. Na wakacjach pozwoliłam Anitce zrobić sobie kilka zielonych pasemek na włosach. Ja jakoś specjalnie się tym nie przejmowałam, bo przecież to tymczasowe. Nawet nie wpadłabym na to, że mogłoby to komuś przeszkadzać. Ja za młodu sama sobie farbowałam parę kosmyków bibułą na kolorowo. Po miesiącu, najdalej dwóch śladu po tym nie było.
Canva
Pani w szkole skrytykowała fryzurę Anitki
Tymczasem pani wychowawczyni Anitki okazała się służbistką. Gdy po kilku dniach zalogowałam się do szkolnego systemu, w którym mamy plan lekcji, wszystkie ogłoszenia i wiadomości, aż z wrażenia mało nie spadłam z krzesła.
Moja córka dostała uwagę za nieodpowiedni wygląd niezgodny z regulaminem szkoły. Ta kobieta chyba sobie żartuje. Od razu następnego dnia z rano poszłam przed salę IIa i poprosiłam wychowawczynię na rozmowę.
Chciałam kobiecie grzecznie wytłumaczyć, że przecież nie ma o co kruszyć kopii, bo ten blady kolor się zaraz zmyje. Kwestia paru tygodni. Poza tym to nijak nie wpływa na naukę. Anitka świetne sobie radzi z zakresem materiału, liczy sprawnie jako jedna z lepszych w klasie. Te pasemka jej sprawiły tyle radości, a teraz wychowawczyni nakazała jej to zmyć. Zresztą, nie ona jedna przyszła po wakacjach odmieniona. Koleżanka z trzeciej klasy ma całe włosy bladoróżowe i jakoś nikt się jej nie czepia.
Prosiłam nauczycielkę, żeby odpuściła i zamknęła ten temat, ale się nie doprosiłam. Trudno, przecież i tak muszę czekać, aż się samo zmyje. Przesada, żeby wpisywać z tego powodu uwagi do elektronicznego dzienniczka.
Matylda