"Zawiozłem dziadka do notariusza, a staruszek kazał mi czekać przed drzwiami. Jestem zaniepokojony"

"Zawiozłem dziadka do notariusza, a staruszek kazał mi czekać przed drzwiami. Jestem zaniepokojony"

"Zawiozłem dziadka do notariusza, a staruszek kazał mi czekać przed drzwiami. Jestem zaniepokojony"

Canva

"Chciałem wejść do gabinetu za dziadkiem Staśkiem, ale wtedy dziadek odwrócił się i ze zdziwieniem zmierzył mnie wzrokiem. Powiedział, że dalej sobie poradzi, a ja powinienem zaczekać za drzwiami albo pójść sobie na kawę. Stanąłem jak wryty w progu".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Reklama

Dziadek Stasiek nie chciał pozbyć się domu

Dziadek Stasiek zawsze był oryginałem w naszej rodzinie. Wydawało mi się, że to taki lekkoduch, który nie będzie umiał się zatroszczyć o własne sprawy. Po śmierci babci 10 lat temu odziedziczył po niej dom. Niejeden deweloper miał chrapkę na tę posiadłość, ponieważ blokowała powstanie nowego bloku.

Dookoła wyrastały po kolei apartamentowce ze szklanymi balkonami, a dziadek urzędował sam na swoim podwórku pośrodku tego wszystkiego. Za płotem były już nowe budynki. Ludzie z góry zaglądali mu na podwórko, ale on miał to w poważaniu. Nie przejmował się.

Reklama

Ziemia była jego i robił, co chciał, chociaż moi rodzice nieraz próbowali z nim rozmawiać, żeby odpuścił i pozbył się tej dziupli, póki dostaje dobre propozycje.

Ale dziadek Stasiek wziął sobie psa ze schroniska, postawił budę w rogu podwórka i spokojnie sączył sobie herbatkę, siedząc na ganku. Nie mogłem się nadziwić, że odnajduje tu spokój, w tym całym osaczeniu nowoczesnością.

Reklama

W sumie lubiłem go odwiedzać, tutaj w dzieciństwie spędzałem wakacje i jakiś sentyment do tego miejsca mimo wszystko pozostał. Chyba ja jako jedyny z wnuków do niego przyjeżdżałem.

Starszy pan w koszuli w kratkę pisze list przy stole Canva

Reklama

Zabrałem dziadka do notariusza, licząc na spadek

Zauważyłem, że im bardziej rodzice próbowali wejść na temat domu i podwórka, i tego, czy Stanisław zamierza w końcu zrobić porządek w papierach i sporządzić testament, tym bardziej dziadek pochmurniał. Dziadek miał już 80 lat, wiadomo, że w tym wieku więcej doświadczeń już za nim niż przed nim.

Z moim ojcem dziadek od początku miał zatargi o tę ojcowiznę. Domniemywałem, że dziadek Stasiek nie będzie chciał przepisać majątku na swojego syna. Zostałem ja, bo moja siostra wyjechała za granicę.

Reklama

Nie będę owijać w bawełnę - liczyłem na to, że moja troska zaprocentuje. Nieraz wspominałem, że próbuję naskładać na własne mieszkanie. Myślałem, że dziadek załapał aluzję. Zwłaszcza jak raz poprosił mnie, bym go zawiózł do notariusza. W końcu zmądrzał - pomyślałem.

Kiedy byliśmy już na miejscu, poszedłem za nim. Chciałem wejść do gabinetu za dziadkiem Staśkiem, ale wtedy dziadek odwrócił się i ze zdziwieniem zmierzył mnie wzrokiem. Powiedział, że dalej sobie poradzi, a ja powinienem zaczekać za drzwiami albo pójść sobie na kawę i wrócić za pół godziny. Stanąłem jak wryty w progu, ale on po prostu cofnął mnie o krok i zamknął drzwi.

Po wyjściu od notariusza nic nie chciał powiedzieć. Stwierdził, że treść testamentu poznamy wszyscy w stosownym czasie, a na razie powinienem "powściągnąć ciekawość". Stwierdził, że swoją dolę dostanę. Jestem mocno zaniepokojony, bo coś mam wrażenie, że figa z tego wyjdzie, a mieszkanie oddał charytatywnie.

Jacek

Syn Dagmary Kaźmierskiej relacjonuje sytuację powodziową.
Źródło: instagram.com/queen_of_life_77
Reklama
Reklama