"Mój mąż pracował jako kierownik przez wiele lat w jednej firmie. W pewnym momencie uniósł się dumą i zrezygnował z zatrudnienia. Myślał, że bez trudu znajdzie pracę ze swoimi kwalifikacjami, wykształceniem i doświadczeniem. Rynek szybko to zweryfikował, a Marek już od pół roku szuka nowej pracy. Nie chce zejść poniżej pewnego poziomu, a rola magazyniera mu uwłacza".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mąż szuka pracy
Mój mąż to dobry i pracowity człowiek, ale mam wrażenie, że zasiedział się w domu i obecna sytuacja ani trochę mu nie przeszkadza. Wygląda to tak, jakby pasowało mu siedzenie w domu. Nam jednak kończą się oszczędności i muszę oglądać każdy grosz. Przecież mamy dzieci i moje wynagrodzenie nam nie wystarczy na dłuższą metę. Wiem, że zależy mu na tym, aby znaleźć pracę na miarę swoich możliwości. Zarabianie pieniędzy jest jednak bardzo ważne, więc uważam, że mógłby zahaczyć się gdziekolwiek, a później zmienić pracę, gdyby dostał lepszą propozycję. On jednak nie chce nawet o tym słyszeć.
Nie chce pracy fizycznej
Mój mąż przez lata piastował funkcję kierowniczką i przywykł do wydawania poleceń. Nie chce być podwładnym, a tym bardziej pracownikiem fizycznym. Ja to oczywiście rozumiem, ale z drugiej strony w takiej sytuacji mógłby się ugiąć i poszukać czegoś na przeczekanie. W roli magazyniera mógłby zarabiać na życie, a później znaleźć lepszą pracę. Sama zaangażowałam się w pomoc i szukam dla niego zatrudnienia. Pytam wśród znajomych, ale nikt nie oferuje pracy na wysokim stanowisku. Mój mąż jednak nie zniechęca się tym, że siedzi już od pół roku w domu. Uważa, że nasz budżet jeszcze da radę, a my możemy po prostu zacisnąć pasa.
Już mam dość
Mówiąc szczerze, to już mam dość obecnej sytuacji. Chciałabym, żeby mój mąż skupił się na szukaniu jakiejkolwiek pracy. Może być magazynierem, kierowcą, sprzedawcą czy nawet przedstawicielem handlowym. Wydaję mi się, że nic by mu się nie stało, gdyby przez jakiś czas pracował jako pracownik fizyczny. Nie wiem, czy nastanie moment, w którym to zrozumie. Już nawet wolałabym, żeby wyjechał z kraju, żeby pracować, np. w Niemczech. To jego siedzenie w domu nam nie służy, bo Marek bardzo się rozleniwił i skupia się przede wszystkim na tym, żeby odpoczywać. Ciągle ogląda filmy i seriale, czasami czyta książki, ale nawet w domu nie sprząta. To wszystko mnie bardzo przytłacza i źle odbija się na naszych dzieciach.
Zmartwiona Żona