"Specjalnie nie wybrałam niczego wymagającego, jak angielski, robotyka czy programowanie. Postanowiłam, że lepiej będzie, jeśli Martynka będzie czerpać przyjemność i relaks z dodatkowych zajęć, bo przecież ma dopiero 10 lat. Nie chciałam obciążać jej dodatkowymi obowiązkami, a sprawić jej radość. Niestety, zaledwie kilka dni po rozpoczęciu września, Martyna zaczęła narzekać".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zapisałam córeczkę na zajęcia dodatkowe
Wraz z początkiem września stwierdziłam, że mojej córce przyda się trochę dodatkowych zajęć pozalekcyjnych, żeby w przeciwieństwie do jej rówieśników nie spędzała czasu tylko przed smartfonem czy tabletem. Wybrałam bardzo różnorodne zajęcia: taniec, śpiew, pianino oraz basen. Byłam z siebie naprawdę dumna, gdy oczy mojej córeczki rozbłysły na myśl o nowych przygodach. Od razu pomyślałam sobie:
Jak wspaniale, że mogę jej aż tyle zaoferować. Moich rodziców nie było stać na takie zajęcia, a nawet jeśli mieliby na to pieniądze i tak nie byłoby takiego wyboru.
Czułam się jak supermenka, która zapewnia swojemu dziecku to, co najlepsze. Specjalnie nie wybrałam niczego wymagającego, jak angielski, robotyka czy programowanie. Postanowiłam, że lepiej będzie, jeśli Martynka będzie czerpać przyjemność i relaks z dodatkowych zajęć, przecież ma dopiero 10 lat. Nie chciałam obciążać jej dodatkowymi obowiązkami, a sprawić jej źródło radości.
Wydałam na te wszystkie zajęcia sporo pieniędzy — nie tylko na wpisowe, ale też na różne gadżety, takie jak strój baletowy, który wyglądał jak z bajki, czy na uroczy strój kąpielowy i ręcznik, które Martynka sobie sama wybrała. Cieszyłam się, że moja córka rozwinie skrzydła i nauczy się czegoś nowego.
Canva
Dopiero początek września, a ona już straciła zapał
Niestety, zaledwie kilka dni po rozpoczęciu września, Martyna zaczęła narzekać. Najpierw słyszałam:
Mamo, jestem dzisiaj zmęczona. Chcę odpocząć.
Jednak obiecałam jej, że jak ładnie będzie chodzić na zajęcia, to będzie mogła sobie coś kupić w prezencie. Mimo wszystko coraz częściej z jej ust padały słowa:
Nie chce mi się dzisiaj iść na basen.
Nagle wszystkie te zajęcia, które jeszcze niedawno były spełnieniem jej marzeń, stały się ciężarem nie do wytrzymania. Nie mogę zrozumieć, skąd ten brak zapału i czym w ogóle dziesięciolatka mogłaby być zmęczona. Chciałabym na nowo pomóc jej odnaleźć ten entuzjazm, z którym na początku podchodziła do kwestii zajęć dodatkowych.
Wydaje mi się, że moja córeczka może być uzależniona od tableta. Tak dużo czasu spędza przed ekranem. Może to właśnie ten nadmiar bodźców sprawia, że Martynka straciła zainteresowanie tradycyjnymi formami aktywności. Może jeśli ograniczę jej korzystanie z tabletu i smartfona, doceni, że nie musi się nudzić, patrząc w sufit.
Ewa