"Moja narzeczona nie chce mieszkać ze mną przed ślubem. A ja bym chciał się spróbować"

"Moja narzeczona nie chce mieszkać ze mną przed ślubem. A ja bym chciał się spróbować"

"Moja narzeczona nie chce mieszkać ze mną przed ślubem. A ja bym chciał się spróbować"

Canva

"Ewa jest miłością mojego życia. Przy niej czuję się naprawdę szczęśliwy i u jej boku czuję, że żyję. Miałem kilka dziewczyn w swoim życiu, ale z żadną nie było mi tak świetnie jak z nią. Jest jednak pewien kłopot: Ewa nie chce mieszkać ze mną przed ślubem, bo jest silnie wierząca. Ja bym chciał spróbować, bo mam poczucie, że nie wiem, jaka ona jest naprawdę".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ja i Ewa świetnie się dogadujemy

Ja i Ewa poznaliśmy się zupełnie przypadkiem i od razu między nami zaiskrzyło. Wiecie, że czasem tak jest, że spotkacie tę drugą osobę i od razu czujecie takie porozumienie dusz, tak jakbyście się znali od zawsze. Każda rozmowa z tą drugą osobą jest wyjątkowa. Każda spędzona wspólnie chwila napawa was niesamowitą przyjemnością. Tak właśnie było w przypadku moim i Ewy. Zaczęło się od ukradkowego spojrzenia, krótkiej rozmowy i pierwszego spotkania, a potem już szybko poszło.

Na drugim spotkaniu zostaliśmy parą i w zasadzie staliśmy się nierozłączni. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę i niczym ogród, tak właśnie pielęgnowaliśmy naszą miłość. Oświadczyłem się szybko, bo po 8 miesiącach znajomości, ale w zasadzie byłem pewny, że to ta. A potem naszły mnie wątpliwości.

Kobieta w zielonej sukience Canva

Ewa nie chce mieszkać ze mną przed ślubem

Zarówno ja, jak i Ewa mieszkamy ze swoimi rodzicami i w zasadzie widujemy się co kilka dni w mieście oraz wspólnie spędzamy czas. Nie ukrywam, że jest naprawdę super i świetnie się razem przy sobie czujemy. Ale świetne odczucia to nie jest jedyne, co jest istotne w małżeństwie.

Ewa to idealna dziewczyna do chodzenia, ale nie znam jej pod kątem zachowań w domu. Nie wiem, czy będę mógł czasem na nią liczyć w kwestii obiadu, nie wiem, czy potrafi ogarnąć dom, a dla mnie porządek się liczy. Poza tym ona lubi chodzić, spotykać się ze znajomymi i prowadzi dość rozrywkowy styl życia, więc też nie wiem, jakby to było w małżeństwie - czy my się w takich kwestiach domowych dogadamy.

Powiedziałem bardzo dokładnie Ewie o swoich rozterkach i myślach, ale ona stwierdziła, że przecież już dobrze się znamy i poznajemy się w czasie narzeczeństwa, więc po co myśleć o takich sprawach domowych, na które teraz nie mamy żadnego wpływu, i lepiej skupić się na tym, co istotne.

Na moją prośbę o wspólne mieszkanie odparła, że tak nie można, bo Kościół zabrania. Odpowiedziałem, że nie musimy przecież iść razem do łóżka, tylko chodzi o to, czy będziemy umieć wspólnie żyć i czy w takiej materii się dogadamy. Ona odpowiedziała, że rozumie moje obawy, ale nie akceptuje mojego pomysłu i ona przed ślubem mieszkać z chłopakiem nie będzie. No ja teraz nie mam pojęcia, co powinienem zrobić.

Marek

Mama Ginekolog wyskoczyła w białej sukience na ślubie koleżanki. Fanki grzmią: "To faux pas"
Źródło: instagram.com/mamaginekolog
Reklama
Reklama