"Bratowa nie chciała przyjąć prawie nowych ubrań po moich dzieciach, bo nie były markowe"

"Bratowa nie chciała przyjąć prawie nowych ubrań po moich dzieciach, bo nie były markowe"

"Bratowa nie chciała przyjąć prawie nowych ubrań po moich dzieciach, bo nie były markowe"

canva.com

"Tradycja przekazywanie sobie dziecięcych ubrań jest pielęgnowana w naszej rodzinie, odkąd pamiętam. Ja donaszałam ubrania po kimś, a ktoś jeszcze później donaszał je po mnie, a dzięki temu moi rodzice mogli zaoszczędzić trochę pieniędzy i przeznaczyć je na coś innego. Dzisiaj ludzie mają już do tego zupełnie inne podejście i ubrań po kimś przejmować nie chcę. Tak właśnie moja bratowa nie chciała przyjęć prawie nowych ubrań po moich dzieciach, bo nie były markowe, a dla niej markowe znaczy lepsze".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Moje dzieci donaszały ciuchy po dzieciach mojej kuzynki

Jestem przekonana, że to przechowywanie i później przekazywanie sobie ubrań po dzieciach, gdy zajdzie taka potrzeba, funkcjonuje niemalże w każdej polskiej rodzinie. Dzieci rosną jak na drożdżach, więc to oczywiste, że w takich ubrankach długo nie pochodzą, przez co ich stan jest praktycznie nienaruszony.

Reklama

Gdy ja urodziłam pierwsze dziecko, to dużo ciuszków dostałam od mojej kuzynki, której dzieciaki mają już po kilka lat i przyjęłam je z pocałowaniem w rękę. Mój maluch je poużywał, a później wylądowały na strychu, gdzie czekał do narodzin kolejnego dziecka w rodzinie. Ja nie planowałam większych różnic wieku między moimi dziećmi, więc lada moment ponownie zostałam mamą i ponownie dziecięce ubranka, które przejęłam od kuzynki, przydały mi się w pierwszych latach życia mojej drugiej pociechy.

Dla mnie to nie była żadna ujma, że dzieci donaszają po kimś. Po pierwsze były na tyle małe, że nic nie rozumiały, a po drugie uważam, żę to niemądre wydawać pieniądze na nowe ubranka, które i tak za chwilę nie będą się do niczego nadawać.

Reklama

kolorowe ubrania dziecięce wisząca na białych wieszakach na chromowanej rurce canva.com

Reklama

Bratowa nie chciała przyjąć dziecięcych ubranek po moich dzieciach

W międzyczasie sporo tej odzieży też dokupiłam, żeby dzieci miały coś nowego na jakieś wyjazdy czy inne okoliczności. Wszystko i tak po kilku miesiącach lądowało w workach. Po co? Ano po to, żeby kiedyś przekazać wszystko dalej. W końcu jak to się mówi: "W rodzinie nic nie zginie".

Reklama

Okazało się niestety, że ona żadnych ubrań po kimś nie przyjmie, ale to nie dlatego, że są po kimś, ale w tym przypadku dlatego, że nie są markowe, co według niej mocno wpływa na ich jakość. Tylko ja nie rozumiem, jakie to m znaczenie w przypadku dzieci.

Reklama

Bratowa oznajmiła mi wprost, że ubranek ode mnie nie weźmie i żebym nie naciskała, bo to pogorszy nasze relacje. Jak podkreśla, na nowe ciuszki dla dzieci ją stać, więc sobie poradzi, a ja swoje mam oddać komuś, kto rzeczywiście jest w dużej potrzebie finansowej.

R.

Dorota Szelągowska otworzyła swój butik. Ubrania są warte krocie
Źródło: instagram.com/dobro_pl/
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama