"Partnera wyproszono z zebrania, bo nie jest ojcem mojej córki. Kiedyś tak nie było"

"Partnera wyproszono z zebrania, bo nie jest ojcem mojej córki. Kiedyś tak nie było"

"Partnera wyproszono z zebrania, bo nie jest ojcem mojej córki. Kiedyś tak nie było"

canva.com

"Jestem z moim partnerem od wielu lat. Odeszłam od ojca córki, bo źle nas traktował. Szkoła doskonale o tym wie. Od dawna współpracuję z kadrą pedagogiczną i wszyscy byli na bieżąco. Do tej pory partner mógł chodzić na zebrania za mnie. Tym razem jednak został wyproszony. Kiedyś tak nie było".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Źle się z tym poczułam

Bardzo źle poczułam się wczoraj, gdy wyproszono mojego partnera z sali. Udaliśmy się do szkoły na zebranie. Poszliśmy razem, bo to już ósma klasa i spodziewaliśmy się, że może czegoś istotnego się dowiemy. Może czegoś o egzaminach, a może będzie trzeba podjąć jakieś decyzje związane z zakończeniem ósmej klasy, niestety już na wstępie mój partner został wyproszony.

Reklama

Tak, byłam zaskoczona. A to dlatego, że przez ostatnie prawie 7 lat nigdy taka sytuacja nie miała miejsca, mimo że wszyscy wiedzieli, że nie jest biologicznym ojcem mojej córki, ale jej tego ojca zastępował, a raczej pokazywał, jak to jest tego ojca w ogóle mieć.

tata i córka canva.com

Reklama

Współpracujemy z kadrą pedagogiczną

Z nauczycielami jesteśmy w stałym kontakcie. Oni doskonale wiedzą, jaka jest sytuacja. Mają świadomość, że toczyły się sprawy o odebranie praw, a ojciec córki miał zakaz kontaktu z nią.

Reklama

Nauczyciele wiedzieli też, jak bardzo córka jest za moim partnerem oraz mieli świadomość, że on poświęca się jej wychowaniu, wielokrotnie z czegoś dla niej rezygnując. Zawsze do tej szkoły normalnie przychodził. Zdarzało się, że zamiast mnie, bo mi nie pasowało. Nikt nie miał z tym problemu, aż tu nagle stworzyło się jakieś wielkie poruszenie.

Reklama

Oczywiście wyszedł

Partner oczywiście wyszedł, a ja wstałam i poprosiłam o wszystkie dokumenty do podpisania. Ogarnęłam te podpisy i wyszłam, mówiąc tylko: "do widzenia". Później okazało się, że na zebraniu i tak niczego bym się nie dowiedziała, bo to standardowa, coroczna gadka. Przynajmniej więc nie zmarnowałam czasu.

Reklama

Planuję wystosować list do kuratorium, żeby zapytać o moje prawa. Na to zebranie zwalniałam się z pracy, bo myślałam, że będzie ważne. Na kolejne już się nie zwolnię i jeśli mój partner nie będzie mógł w nim uczestniczyć (on kończy dużo wcześniej), to nie pojawi się nikt. Ja wiem, że i tak niczego nie stracę. A nauczyciele niech w takim razie przekazują mi niezbędne informacje przez wirtualny dzienni. Tyle w temacie. Ale aż by się chciało powiedzieć: a  to Polska właśnie. Czasami nie lubię tu być.

Sfrustrowana mama

Maja Sablewska oceniła styl Agatki i księżnej Kate. Radzi, aby Agata zmieniła fryzurę
Źródło: Wojciech Olkusnik/East News
Reklama
Reklama