"Mam czteroletnią wnuczkę, którą kocham ponad wszystko. Od dnia jej narodzin angażuję się w jej życie, pomagając mojemu synowi i synowej, ile tylko mogę. Czasem opiekuję się małą, gdy rodzice są zajęci, zabieram ją na spacery, bawię się z nią i staram się w miarę możliwości być wsparciem dla młodych rodziców. Mam wrażenie, że jako babcia, moją rolą jest również dzielenie się doświadczeniem i radą, zwłaszcza gdy widzę, że mogę im pomóc. Niestety, ostatnio moja synowa bardzo wyraźnie dała mi do zrozumienia, że nie chce, abym wtrącała się w wychowanie wnuczki".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Synowa zabroniła mi doradzać w wychowaniu wnusi
Mówiąc wprost, synowa zabroniła mi dawać jakiekolwiek rady i komentować decyzje, jakie oni podejmują wobec dziecka. Przyznam, że poczułam się dotknięta i zdezorientowana, bo przecież wszystko, co robiłam, wynikało z dobrej woli i troski. Nigdy nie miałam złych intencji, wręcz przeciwnie – zawsze starałam się wspierać ich jako rodziców.
Synowa powiedziała mi wprost, że jestem "zbyt wtrącająca się" i że nie potrzebuje moich rad, bo ona i mój syn chcą wychowywać dziecko po swojemu. Oczywiście, rozumiem, że to oni są rodzicami i mają prawo decydować o tym, jak chcą wychować swoją córeczkę. Ale przecież to nie oznacza, że jako babcia nie mogę wyrazić swojego zdania, kiedy widzę, że coś mogłoby być zrobione lepiej. Przecież wychowałam swoje dzieci, mam doświadczenie, którym mogłabym się podzielić.
Sytuacja, która doprowadziła do tej rozmowy, dotyczyła kilku drobnych spraw, ale to widocznie była dla synowej kropla, która przelała czarę goryczy. Kilka razy skomentowałam, że wnuczka powinna jeść więcej warzyw, a nie słodyczy, bo zauważyłam, że dostaje je zbyt często. Inna sprawa dotyczyła jej zachowania – sądzę, że w niektórych momentach powinni być bardziej konsekwentni, bo mała zaczyna robić, co chce. Ostatnio, kiedy wnuczka zaczęła histeryzować w sklepie, synowa po prostu jej ustąpiła. Powiedziałam wtedy, że takimi ustępstwami tylko ją rozzuchwala, i że to może się źle skończyć. Myślałam, że wyrażam troskę, ale jak się okazało, dla synowej to było zbyt wiele.
Canva
Synowa odsunęła mnie od ukochanej wnusi
Teraz czuję, że zostałam odsunięta od wnuczki. Nie mogę już w pełni cieszyć się rolą babci, bo każde moje słowo jest odbierane jako krytyka. Zamiast tego, co kiedyś było naturalne – wspólne spędzanie czasu i dzielenie się opieką nad wnuczką – teraz pojawia się dystans i napięcie. Synowa powiedziała mi nawet, że jeśli nie przestanę się wtrącać, to będą ograniczać moje kontakty z wnuczką. Ta groźba naprawdę mnie zabolała, bo nie wyobrażam sobie życia bez tej małej istoty, którą tak bardzo kocham.
Rozumiem, że czasy się zmieniają, że metody wychowawcze dziś różnią się od tych, które były powszechne, kiedy wychowywałam swoje dzieci. Jednak pewne zasady są uniwersalne. Dziecko potrzebuje dyscypliny, zdrowych nawyków, a także jasnych granic. Nie mogę patrzeć obojętnie, gdy widzę, że wnuczka dostaje coś, co jej szkodzi – fizycznie czy emocjonalnie.
Najbardziej boli mnie to, że mój syn nie staje po mojej stronie. Wydawałoby się, że jako mój syn, zrozumie moje intencje i będzie próbował znaleźć kompromis między mną a swoją żoną. Tymczasem wydaje się, że w pełni popiera decyzje synowej.
Babcia