"To było nieuniknione, miałam tego świadomość, choć nie spodziewałam się, że to stanie się to tak szybko. W przedszkolu zawsze przerabialiśmy ten temat i jakoś sobie radziliśmy, rodzice współpracowali. Dzieci długo zostawały w domu. Jednak w przypadku szkoły już nie możemy sobie na to pozwolić, wychowawca więc zaproponował, żeby po prostu mocno skrócić dzieciom fryzury. Nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania nawet w przypadku chłopców, a sama mam córkę, która zapuszcza włosy na komunię".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Spodziewałam się tego
Tak naprawdę, to spodziewałam się, że tak będzie. W przedszkolu zawsze przerabialiśmy temat wszy i wiedziałam, że i w szkole będzie nieunikniony. Ale wtedy było jakoś łatwiej. Wprawdzie w zerówce już był obowiązek chodzenia na zajęcia, natomiast rodzice mieli trochę inne podejście i kiedy pojawiał się problem, przetrzymywali dzieci w domu tak długo, jak długo było trzeba.
W szkole to już poważniejszy temat. Nikt nie zaryzykuje zostawienia dziecka w domu na tydzień czy dwa, bo sporo ominie. Gdy wychowawca dowiedział się o wszach, od razu wysłał do nas wiadomości przez wirtualny dziennik. Zostało zorganizowane zebranie, w trybie przyspieszonym, ale raczej myślałam, że mowa będzie o sprawach organizacyjnych. W końcu to początek roku i tak naprawdę nasza pierwsza przygoda ze szkołą.
canva.com
Myliłam się
Myliłam się. Okazało się, że jednak sprawa dotyczyła typowo obecnej sytuacji, a zebranie związane ze sprawami organizacyjnymi ma się odbyć dopiero za dwa tygodnie. Była jednak okazja, by poznać wychowawcę naszych dzieci. Na początku zrobił na mnie nawet dobre wrażenie, ale później stwierdziłam, że zdecydowanie za mało w nim empatii.
Nauczyciel stwierdził, że dzieci oczywiście nie powinny zostawać w domu zbyt długo. Dlatego też, aby jak najszybciej pozbyć się problemu, powinniśmy mocno skrócić im włosy. O dziwo niektórzy rodzice mu przyklasnęli i to nie były tylko, mamy chłopców. Ja mam córkę i nie zamierzam obcinać jej włosów. Nie chcę ich nawet minimalnie skracać, bo moja córcia zapuszcza włosy na komunię.
To rozwiązanie nie wchodzi w grę
To rozwiązanie moim zdaniem nie wchodzi w grę. Ja byłam tak zbulwersowana, że postanowiłam zapytać wychowawcę z bujną czupryną, czy w takim razie on też obetnie sobie włosy. A on odparł tylko:
Tu chodzi o dzieci.
No pewnie. Niech dziecko lata z gołą głową. A nauczyciel nie musi nawet dawać przykładu. Jeśli będzie trzeba, to młoda zostanie w domu. Włosów jej obcinać nie zamierzam. Nikt tak naprawdę nie może tego na nas wymusić. A lekcje sobie nadrobi. To bystra dziewczynka.
Karolina