"Babcia twierdzi, że wymodliła moją ciążę. Nie rozumie, że to zasługa lekarzy"

"Babcia twierdzi, że wymodliła moją ciążę. Nie rozumie, że to zasługa lekarzy"

"Babcia twierdzi, że wymodliła moją ciążę. Nie rozumie, że to zasługa lekarzy"

Canva

"Babcia stwierdziła, że to ona wymodliła moją ciążę. Ciągle powtarza, że to nie nauka, a Bóg zesłał nam to dziecko. I choć jestem wdzięczna za jej wsparcie i wiarę w to, że się uda, nie jestem w stanie wytłumaczyć jej, że to nie cud, a sztab lekarzy i technologia, która dała nam to szczęście".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Reklama

Latami nie mogłam zajść w ciążę

Wraz z mężem staraliśmy się o dziecko przez długie lata. Na początku wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem, a maluch pojawi się lada moment. Niestety. Każdy miesiąc był kolejną walką — najpierw z czasem, potem z naszymi emocjami, a w końcu ze zdrowiem. Wszyscy wokół powtarzali, że to przyjdzie samo, tylko nie można się stresować. Nie rozumieliśmy jednak, jak mamy pozostać spokojni, kiedy każda kolejna próba okazywała się znów nieudana i odbierała nam coraz więcej nadziei.

Testy ciążowe stały się naszymi wrogami, jednoznacznie wskazując na to, że znów nic z tego nie będzie. Za każdym razem gdy widzieliśmy tylko jedną kreskę, frustracja narastała. Powoli stawało się to nie do zniesienia. W końcu po niezliczonych konsultacjach i badaniach zapadła decyzja o in vitro. To była trudna droga, pełna obaw, ale wiedziałam, że to nasza ostatnia deska ratunku. Zastrzyki, wizyty u lekarzy, nadzieje i lęki.

Reklama

Na początku bałam się o tym mówić na głos, bo otoczenie czasami nie rozumie, że to po prostu leczenie, a nie żadne oszukiwanie natury. No i wreszcie nastał ten moment, kiedy na teście zobaczyliśmy to, na co czekaliśmy przez tyle lat z utęsknieniem — dwie kreski. Łzy popłynęły nam same, a nasze marzenie o powiększeniu rodziny w końcu miało się spełnić.

Para leżąca na sofie i przyglądająca się zdjęciu z USG Canva

Reklama

Babcia uparcie twierdzi, że wymodliła moją ciążę

Radość była nieopisana, choć oczywiście pojawiły się problemy. Jednym z nich okazała się moja babcia, która stwierdziła, że to ona wymodliła moją ciążę. Ciągle powtarza, że to nie nauka, a Bóg zesłał nam to dziecko. I choć jestem wdzięczna za jej wsparcie i wiarę w to, że się uda, nie jestem w stanie wytłumaczyć jej, że to nie cud, a sztab lekarzy i technologia, która dała nam to szczęście.

Babcia nie rozumie, czym jest in vitro, ani ile pracy, cierpliwości i poświęcenia stoi za tą procedurą. Początkowo próbowałam tłumaczyć jej, na czym to polega. W końcu zrozumiałam, że nie ma sensu próbować zmieniać jej zdania.

Reklama

Niech cieszy się, że jej modlitwy zostały "wysłuchane". A ja cieszę się, że babcia nas tak wspierała i mogła być częścią tego "cudu" - na swój własny sposób.

Marcin Hakiel czule objął ciążowy brzuszek ukochanej. Para jak z bajki
Źródło: instagram.com/_de_bonbon_
Reklama
Reklama