"Przez wiele lat wierzyłam, że prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. Jednak życie pokazało mi, że nawet najbliżsi mogą nas zdradzić w najmniej spodziewanym momencie. Moja wieloletnia przyjaciółka, którą zawsze uważałam za lojalną i godną zaufania osobę, zdradziła mnie w niespodziewany sposób – wysiudała mnie z pracy, którą sama jej załatwiłam".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wiolka od lat była moją przyjaciółką
Poznałyśmy się z Wiolką jeszcze w szkole średniej. Od razu złapałyśmy wspólny język i szybko stałyśmy się nierozłączne. Przeżywałyśmy razem najważniejsze momenty w życiu – zarówno te radosne, jak i te trudniejsze. Wspierałyśmy się nawzajem, zawsze mogłam na nią liczyć. Dlatego, kiedy pojawiła się możliwość, by pomóc jej w trudnej sytuacji zawodowej, nawet przez chwilę się nie wahałam.
Wiolka przez dłuższy czas szukała pracy, a ja od kilku lat byłam zatrudniona w dobrze prosperującej firmie. Miałam tam ugruntowaną pozycję, byłam cenionym pracownikiem i czułam, że mogę pomóc przyjaciółce. Gdy w moim dziale zwolniło się miejsce, od razu pomyślałam o Wioli. Poleciłam ją swojemu szefowi, zachwalając jej umiejętności i profesjonalizm. Byłam pewna, że świetnie poradzi sobie w tej roli, a przy okazji będziemy miały okazję wspólnie pracować, co wydawało mi się idealnym scenariuszem. Szef zaufał mojej rekomendacji i zatrudnił Wiolkę. Byłam przeszczęśliwa, że mogłam jej pomóc.
Na początku wszystko układało się świetnie. Wiolka szybko zaaklimatyzowała się w firmie, a ja cieszyłam się, że mogłam przyczynić się do jej sukcesu. Często rozmawiałyśmy o pracy, pomagałyśmy sobie wzajemnie i wydawało mi się, że nasza przyjaźń jeszcze bardziej się wzmocniła. Jednak z czasem zaczęłam zauważać pewne zmiany w jej zachowaniu. Wiolka coraz częściej unikała rozmów o pracy, przestawała dzielić się ze mną informacjami, a nasze kontakty w biurze stały się dziwnie chłodne.
Wiolka mnie zawiodła
Wkrótce zaczęły do mnie docierać plotki od współpracowników. Ludzie mówili, że Wiolka stara się o awans na stanowisko, które ja od dłuższego czasu miałam na oku. Początkowo nie chciałam w to wierzyć. Byłam przekonana, że Wiola, wiedząc, że to moje marzenie, nie próbowałaby mi w tym przeszkodzić. Jednak sytuacja stawała się coraz bardziej jasna – Wiolka nie tylko starała się o awans, ale także zaczęła podkopywać moją pozycję w firmie. Zaczęła sabotować moją pracę, przedstawiać moje zasługi jako własne i budować swoją pozycję kosztem mojej. W firmie krążyły nawet plotki, że to ona była autorką projektów, które w rzeczywistości były moim dziełem.
Najbardziej bolesny moment nastąpił, gdy dowiedziałam się, że Wiolka rozmawiała z naszym szefem za moimi plecami, krytykując moje podejście do pracy i sugerując, że nie nadaję się na stanowisko, które miałam otrzymać. Zamiast mnie, to ona dostała awans. W jednej chwili poczułam, że wszystko, na co pracowałam przez lata, zostało mi odebrane przez osobę, której ufałam bezgranicznie.
Najgorsze było to, że Kasia nawet nie próbowała tego ukryć. Gdy próbowałam z nią porozmawiać i wyjaśnić całą sytuację, stwierdziła, że „w biznesie nie ma miejsca na sentymenty” i „każdy musi dbać o siebie”. Te słowa były dla mnie jak cios nożem w serce. Poczułam się zdradzona, oszukana i upokorzona. Nie tylko straciłam możliwość awansu, ale także przyjaciółkę, którą uważałam za najbliższą mi osobę.
Wkrótce potem złożyłam wypowiedzenie. Nie byłam w stanie pracować w miejscu, gdzie codziennie musiałam patrzeć na osobę, która mnie zdradziła. Moje relacje z Wiolką ostatecznie się rozpadły, a ja musiałam zacząć wszystko od nowa. Ta sytuacja nauczyła mnie, że w życiu trzeba być ostrożnym nawet w relacjach z najbliższymi osobami. Zaufanie, które budowałam przez lata, zostało zniszczone w kilka tygodni.
Ela