"Synowa wybrała wnuczce imię bez świętego patrona. Wstydzę się przed koleżankami"

"Synowa wybrała wnuczce imię bez świętego patrona. Wstydzę się przed koleżankami"

"Synowa wybrała wnuczce imię bez świętego patrona. Wstydzę się przed koleżankami"

Canva.com

"Jessica, Jessi. Tak mi powiedziała synowa, że mam mówić do wnuczki. Jak długo żyję, tak w Polsce takiego imienia nie słyszałam. Najgorsze jest to, że synowa nie widzi problemu, a ja owszem. Przecież maleństwo nie ma świętego patrona. A ktoś powinien nad nią czuwać. Próbowałam przekonać synową do zmiany imienia w urzędzie, ale tylko się obraziła". 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nigdy takiego imienia nie słyszałam

Kiedyś to były inne czasy, inne wartości, inne imiona. Zawsze były tradycje, patroni, jakiś święty, który czuwał nad dzieckiem. Każdy wiedział, że imię to nie tylko sposób, w jaki się zwracasz do kogoś, ale też pewnego rodzaju opieka, błogosławieństwo, duchowy przewodnik na całe życie.

A tu nagle – Jessica. Takie nowoczesne, takie amerykańskie. Ja rozumiem, że czasy się zmieniają, że dzisiejsza młodzież to już inny świat. Najgorsze jest to, że synowa nie widzi w tym żadnego problemu. Ja owszem – i to wielki. Nie wiem, kto będzie czuwał nad maleństwem. Może jestem staroświecka, może to przez wychowanie, ale dla mnie to nie do przyjęcia.

Próbowałam delikatnie zasugerować, żeby przemyśleli to jeszcze raz. Ale synowa tylko się obraziła. Powiedziała, że to ich wybór i że nie potrzebują mojego zatwierdzenia. Mój syn, jak to on, tylko wzruszył ramionami. Mężczyźni nigdy nie przykładają wagi do takich rzeczy. A ja zostałam z tym swoim wstydem.

Twarz starszej kobiety z zamyśloną miną. Canva

Wstydzę się przed koleżankami

One wszystkie mają wnuki o porządnych, tradycyjnych imionach. Jest Antonina, jest Franciszek, jest Zuzanna. Ja mam Jessicę. Wstyd mi to przyznać.

Nawet nie wiem, czy jest jakaś święta o takim imieniu. Próbowałam szukać, sprawdzałam w książkach, w internecie, ale nic. Zero. I teraz, kiedy spotykam się z koleżankami, czuję, jakby mnie to imię od nich oddzielało. Jakby one wszystkie miały coś, czego ja nie mam. I to nie chodzi tylko o samą wnuczkę, bo ją oczywiście kocham ponad wszystko. Chodzi o to, że ta sytuacja sprawia, że czuję się... jakby mniej tradycyjna, mniej zakorzeniona w tym, co dla mnie ważne.

I tak sobie myślę, że może to jest właśnie znak tych czasów. Że dla młodych nie ma już znaczenia, czy imię ma patrona, czy nie. Ale dla mnie to wciąż problem. Czasem mam wrażenie, że noszę w sobie ten wstyd, jakby był częścią mojego imienia.

Bożena

Mateusz Banasiuk krytykuje kościół, ale dziecko ochrzcił. Chce, aby w szkole lekcje religii wyglądały inaczej
Źródło: instagram.com/mateuszbanasiuk/
Reklama
Reklama