"Czeka mnie podjęcie trudnej decyzji. Nasz synek był planowanym dzieckiem. Czekaliśmy na odpowiedni moment, gdy będziemy mieli mieszkanie, a nasza sytuacja finansowa będzie stabilna i bezpieczna. Mały się urodził, a my chcieliśmy go ochrzcić. Chcemy, by przyjął wszystkie sakramenty, choć sami nie jesteśmy ostatnio blisko wiary. Dlatego właśnie nie planowaliśmy ślubu. Jednak ksiądz nie chce ochrzcić nam dziecka, dopóki nie stanę przed ołtarzem w białej sukni. Wyjścia mam dwa".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wiem, że nie wszystko jest po kolei
Ja naprawdę mam świadomość tego, że w moim życiu nie zawsze wszystko jest po kolei. Ale tak mi się żyje dobrze. Kiedy nikt nie narzuca mi, co mam robić. Poznałam mężczyznę mojego życia, zamieszkaliśmy razem praktycznie od razu, co średnio się podobało moim najbliższym. Ja natomiast uważam, że nie dałoby się sprawdzić, czy do siebie pasujemy, gdybyśmy nie zamieszkali ze sobą.
Później wzięliśmy kredyt na mieszkanie, co też dla wielu osób było kontrowersyjne, bo nie łączył nas żadne inne papierki, prócz tego kredytu. Wyjechaliśmy razem za granicę, żeby więcej zarobić i szybciej spłacić dług. A jak wróciliśmy, to byłam już w ciąży.
Urodziłam synka
Urodziłam cudownego synka i teraz jestem naprawdę szczęśliwa i spełniona. Mam wspaniałego partnera, mieszkanie, dziecko i rozwijam własny biznes. Niczego więcej nie potrzebuję. To jest życie po mojemu.
Byłam przekonana, że kiedy będę chciała ochrzcić małego, to nie spotkam się z problemem ze strony kapłana. Niestety się myliłam. On od razu wyznał, że nie widuje nas w kościele. No nie widuje, bo nam do wiary daleko, ale chcielibyśmy, aby nasze dziecko przyjęło wszystkie sakramenty i w przyszłości samo zadecydowało czy chce być blisko Boga, czy jednak dalej. Ksiądz się nie zgodził.
Najpierw mamy wziąć ślub
Kapłan wyznał, że najpierw mamy wziąć ślub kościelny. A później on się zastanowi, czy może nam ochrzcić dziecko. Ewentualnie mógłby to zrobić na tej samej ceremonii. Jak ja to usłyszałam, to się naprawdę załamałam. Nie chcę ślubu. Nie jest mi do niczego potrzebny, a to przecież kolejny koszt.
Znajomi twierdzą, że wystarczy, że znajdę innego kapłana, bo wielu z nich ma już takie totalnie luzackie podejście do tych spraw i tylko nam się trafił taki niechętny. Ale szczerze, to nie wiem już, czy jeszcze chcę chrzcić małego. Może z tym zaczekamy, aż dorośnie. Przyjmie wtedy kilka sakramentów razem i tyle. Albo nie przyjmie, bo to będzie jego wola. Może tak właśnie miało być.
Marlena