"Moja synowa w ogóle nie dba o odpowiednie żywienie swoich dzieci. To dla mnie dziwne, bo sama stawia na zdrowy styl życia, je świeże warzywa i owoce, a poza tym codziennie chodzi na siłownię. Swoim dzieciom pozwala za to jeść fast foody i słodycze. Praktycznie każdego dnia zajadają się tłustymi frytkami i cukierkami. Martwię się o wnuki".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moje wnuki źle się odżywiają
Mój syn doczekał się dwóch syn. Bardzo kocham wnuczęta i uwielbiam spędzać z nimi czas. Niestety, obserwuję to, jak się odżywiają i niezwykle się o nich martwię. Wszystko z powodu podejścia mojej synowej do ich żywienia. Kiedyś bardziej się przykładała i lepiej sprawdzała się w roli mamy. Teraz niestety wygląda to marnie. Sama jest bardzo szczupła i wysportowana. Codziennie chodzi na siłownię, a także zdrowo się odżywia. Jej dieta jest bogata w warzywa i owoce. Nie można tego jednak powiedzieć o diecie jej synów. Oni na co dzień jedzą głównie fast foody. Uwielbiają frytki i to właśnie często jest ich główny posiłek. Cały czas zajadają się też słodyczami i słonymi przekąski. Chłopcy tyją w oczach i sporo siedzą przed ekranami telewizora i komputera. Ja nie mogę na to patrzeć.
canva.com
Synowa nic z tym nie robi
Po prostu martwię się o nich, próbowałam rozmawiać na ten temat z synową, ale ona nic sobie z tego nie robi. Cały czas powtarza, że próbowała wdrożyć im zdrowe nawyki żywienie, ale poległa i nie zamierza z nimi więcej o tym dyskutować. Twierdzi, że tak łatwiej im się żyje, bo nie musi się z nimi kłócić i po prostu przeszła nad tym do porządku dziennego. Do mnie te argumenty kompletnie nie przemawiają. Tłumaczyłam jej, że przez to w przyszłości dzieci będą miały problemy zdrowotne, ale jej zdaniem na pewno tak nie będzie. Mało tego, uważa, że chłopcy z wiekiem sami dojrzeją do tego, żeby się zdrowo odżywiać.
Nie wiem, jak reagować
Kiedy opiekuję się chłopcami, to nalegam, aby jedli zdrowo. Nie daję im słodyczy, ani fast foodów. Oni jednak się ich domagają i cały czas powtarzają, że przecież mama im na to pozwala, więc ja nie powinnam im zabraniać i mieć do nich o to problemu. Dla mnie to szokujące. Rzeczywiście nie wiem, jak reagować i zachowywać się w tej sytuacji. Rzeczywiście nie jestem ważniejsza od ich mamy i to ona ma moc sprawczą. Skoro jej nie zależy na tej kwestii, to ja tym bardziej nie powinnam się wtrącać, ale przyznam, że po prostu nie potrafię tego ignorować.
Zmartwiona Babcia