"Teściowa popsuła mi wesele. Zrobiła to celowo, bo nie chciała, żeby jej syn się ze mną wiązał"

"Teściowa popsuła mi wesele. Zrobiła to celowo, bo nie chciała, żeby jej syn się ze mną wiązał"

"Teściowa popsuła mi wesele. Zrobiła to celowo, bo nie chciała, żeby jej syn się ze mną wiązał"

Canva

"Wesele miało być jednym z najszczęśliwszych dni w moim życiu, ale to wydarzenie zostało kompletnie popsute przez moją teściową. Jestem przekonana, że zrobiła to celowo, bo nigdy nie chciała, żeby jej syn związał się ze mną. Już w kościele demonstracyjnie usiadła z tyłu, a w trakcie weselnego toastu określiła moje świeże małżeństwo mianem eksperymentu".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Od początku nie podobałam się teściowej

Już od początku nasza relacja nie układała się najlepiej. Gdy poznałam mojego przyszłego męża, wiedziałam, że jego mama jest osobą o silnym charakterze, ale starałam się z nią dogadać. Mimo to, z każdym spotkaniem czułam, że nie jestem mile widziana. Przyszła teściowa często dawała mi do zrozumienia, że nie jestem odpowiednią partnerką dla jej syna. Z początku próbowałam zignorować jej złośliwości, myśląc, że z czasem zaakceptuje nasz związek. Niestety, jej zachowanie tylko się pogarszało.

Reklama

Przygotowania do ślubu były dla mnie wyjątkowo stresujące, a zamiast wsparcia, z jej strony spotykałam się z krytyką i złośliwymi uwagami. Krytykowała moje wybory dotyczące sukni, kwiatów, menu – właściwie wszystko, co tylko mogła.

W dniu ślubu liczyłam na to, że dla dobra swojego syna, teściowa postara się zachować klasę. Niestety, myliłam się. Już w kościele zaczęły się problemy. Teściowa, zamiast siedzieć z przodu, demonstracyjnie usiadła z tyłu, co wywołało szeptanie i zamieszanie wśród gości. Następnie, podczas składania życzeń, w obecności wszystkich, powiedziała mi coś, co do dziś mnie prześladuje:

Reklama

Mam nadzieję, że wiesz, co robisz, bo ja nie jestem przekonana.

To był cios prosto w serce, zwłaszcza że jej słowa usłyszało wielu naszych bliskich.

Reklama

Ten dzień miał być piękny

Gdy przyszedł czas na wesele, teściowa postanowiła zdominować wieczór. Zaczęło się od tego, że bez wcześniejszego uzgodnienia, przejęła mikrofon i wygłosiła „toast”, który brzmiał bardziej jak pożegnanie syna niż gratulacje dla młodej pary. Wszyscy byli zaskoczeni, a ja poczułam, jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł zimnej wody. W swoim przemówieniu zasugerowała, że nasz związek jest „eksperymentem” i że ma nadzieję, że mój mąż wie, co robi.

Reklama

Starsza kobieta tańczy w zielonej sukience. Canva

Reklama

Nie skończyło się jednak na tym. Teściowa postanowiła „zorganizować” kilka niespodzianek, które miały rzekomo rozweselić gości. W rzeczywistości była to jednak tylko okazja do dalszego demonstrowania swojej niechęci. Na przykład, zaplanowała konkurs tańca, w którym to ona niby przypadkowo wygrała, a następnie zażartowała, że nawet w tańcu nie można mnie pokonać. Wszystko to wyglądało jak próba pokazania, że to ona jest królową wieczoru, a nie ja, panna młoda.

Apogeum nastąpiło, kiedy zniknęła na jakiś czas, by potem powrócić z informacją, że niestety musi już iść, ale przed wyjściem zasugerowała, że może kiedyś nauczę się, jak naprawdę uszczęśliwić jej syna. Byłam w szoku, nie wiedziałam, jak zareagować, a reszta wesela przebiegła już w dziwnej, napiętej atmosferze. Goście byli zakłopotani, a ja czułam, że mój najważniejszy dzień został mi odebrany.

Dziś, patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, jestem przekonana, że teściowa zrobiła to wszystko celowo. Nie chciała, żeby jej syn się ze mną wiązał, a w dniu naszego ślubu postanowiła to jasno i wyraźnie pokazać. Jej złośliwości, krytyka i demonstracyjne zachowanie były dla mnie jasnym sygnałem, że nigdy nie zaakceptuje mnie jako żony swojego syna.

Gośka

Fryzury ślubne — upięcia half up half down. Najświeższe propozycje dla panny młodej
Źródło: instagram.com/cathrineheierenhansen
Reklama
Reklama