"Po studiach plastycznych nie miałam się gdzie podziać. Rodzice nie mieli pieniędzy, aby mnie utrzymywać, więc mój chłopak Sławek zaproponował, żebym zamieszkała z nim i jego mamą. Na początku myślałam, że to dobry pomysł, ale szybko pożałowałam. Pani Marzena postanowiła umilić mi życie grafikiem prac domowych. Mimo, że dokładałam się do rachunków, to musiałam sprzątać, prać, gotować, robić zakupy i być na każde jej zawołanie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zamieszkałam z jego mamą
Po ukończeniu studiów plastycznych czułam, że świat stoi przede mną otworem. Pełna marzeń i nadziei, sądziłam, że szybko znajdę pracę w swojej wymarzonej dziedzinie, ale rzeczywistość okazała się znacznie mniej łaskawa. Portfel stawał się coraz lżejszy, a pomysły na zarobek topniały z każdym dniem. Moi rodzice, mimo dobrych chęci, nie byli w stanie mnie wesprzeć finansowo, co tylko pogłębiało moją frustrację. Wtedy pojawił się Sławek, mój chłopak, z propozycją, która wydawała się rozwiązaniem wszystkich problemów: zamieszkaj ze mną i moją mamą.
Początkowo wydawało się to rozsądną decyzją. Pani Marzena, matka Sławka, przywitała mnie ciepło, choć z pewnym dystansem. Było mi miło, że mogłam liczyć na schronienie w trudnych chwilach, ale dość szybko okazało się, że cena za ten dach nad głową jest znacznie wyższa, niż mogłam przypuszczać. Zanim się obejrzałam, zostałam wciągnięta w wir domowych obowiązków, których nie dało się uniknąć. Już pierwszego tygodnia Pani Marzena wręczyła mi grafik zadań domowych. Z początku myślałam, że to żart. Przecież nie byłam tu na etacie gosposi, tylko na chwilę, żeby poukładać swoje życie.
Moje życie wedle grafiku
Grafik zawierał wszystko – od sprzątania kuchni po pranie pościeli, a nawet dokładne godziny robienia zakupów. Każdy dzień był starannie zaplanowany. Poczułam się, jakby ktoś próbował mnie tresować. Spróbowałam delikatnie porozmawiać ze Sławkiem na ten temat, ale zbył mnie, mówiąc, że jego mama zawsze była pedantyczna i że to minie, jak tylko się do mnie przyzwyczai. Nie mijało. Wręcz przeciwnie, z każdym tygodniem grafik stawał się bardziej szczegółowy, a Pani Marzena coraz bardziej wymagająca.
Z czasem moje dni zaczęły wyglądać jak jeden wielki obowiązek. Wstawałam wcześnie, żeby zdążyć z wszystkimi pracami domowymi, zanim Pani Marzena wróci z pracy. Sprzątałam, gotowałam, robiłam zakupy, prałam – wszystko zgodnie z jej precyzyjnymi instrukcjami. Nawet moje próby znalezienia pracy były przez nią skrupulatnie monitorowane.
Pewnego dnia, kiedy po raz kolejny odczułam na sobie karcący wzrok Pani Marzeny, coś we mnie pękło. Zrozumiałam, że tak dalej być nie może. Musiałam coś zmienić, wrócić do życia, które należało do mnie, nie do niej. Przełamałam się i powiedziałam Sławkowi, że nie dam rady dłużej tak żyć. Byłam gotowa na wszystko i wyprowadziłam się.
Niestety, mój związek ze Sławkiem nie przetrwał próby czasu.
Elka