"Zaglądam po kryjomu do lodówki syna. Ma 32 lata i wciąż nie potrafi nic ugotować"

"Zaglądam po kryjomu do lodówki syna. Ma 32 lata i wciąż nie potrafi nic ugotować"

"Zaglądam po kryjomu do lodówki syna. Ma 32 lata i wciąż nie potrafi nic ugotować"

Canva.com

"Jaruś wyprowadził się pięć lat temu z domu. Nie miał kobiety, pracę średnią, więc namawiałam go, żeby został ze mną. Ale nie chciał. Przez lata nie poznał nikogo sensownego, ale dzielnie udaje przed światem, że sobie radzi. Prawda jest jednak inna - pranie raz na dwa tygodnie, cały czas je zupki chińskie i pakowane burgery. Już nawet mu się nie chce do ludzi wychodzić. Martwię się, że zostanie starym kawalerem". 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój samodzielny syn

Zaglądam po kryjomu do lodówki syna, chociaż wiem, że to nieładnie. Ma już 32 lata i wciąż nie potrafi nic ugotować. Zawsze myślałam, że z czasem się nauczy, że w końcu znajdzie jakąś dziewczynę, która go czegoś nauczy, ale niestety. Wyprowadził się pięć lat temu, a ja wciąż martwię się o niego jak wtedy, gdy miał dziesięć lat i wracał z podwórka spocony, głodny i z dziurą w kolanie. Jaruś nie miał kobiety, praca taka sobie, więc namawiałam go, żeby został ze mną. Moglibyśmy żyć razem, jak kiedyś, ale nie chciał.

Co tydzień dzwoni do mnie i opowiada, jak to w pracy dobrze, że zamierza pójść na siłownię, że spotkał się ze znajomymi. Jednak ja znam prawdę, i to nie z jego opowieści, ale z tej lodówki, do której czasem zaglądam, kiedy do niego przychodzę. Pranie robi raz na dwa tygodnie, a w międzyczasie nosi te same ubrania. W lodówce królują zupki chińskie, pakowane burgery i jakieś napoje energetyczne. Ani śladu po domowym jedzeniu, ani nawet po czymś, co można by nazwać obiadem.

Starsza kobieta w krótkich włosach Canva

Boję się, że zostanie sam

Martwię się o niego, chociaż wiem, że nie powinnam. W końcu to dorosły mężczyzna, ale jak go widzę, jak chodzi po tym mieszkaniu w starym dresie, to serce mi się kraje. Nawet już mu się nie chce do ludzi wychodzić. Coraz więcej czasu spędza w domu, przed komputerem.

Może byłam zbyt nadgorliwą matką, która nie pozwalała mu zrobić niczego samodzielnie.  Pamiętam, jak Jaruś był mały, to zawsze chciałam, żeby miał wszystko podane na tacy. Żeby nie musiał się martwić o drobiazgi, żeby miał czas na zabawę, na naukę, na rozwijanie pasji.

Gdy widzę jego lodówkę pełną śmieciowego jedzenia, zastanawiam się, czy to wszystko dlatego, że nigdy nie musiał o nic zabiegać. Może gdybym była mniej nadopiekuńcza, nauczyłby się samodzielności.

Czuję, że to moja wina, że nie potrafiłem go przygotować do dorosłego życia. I chociaż wiem, że teraz już nic nie zmienię, to w głębi serca wciąż mam nadzieję, że znajdzie swoją drogę.

Helena

Małgorzata Rozenek błyszczała na urodzinach Omeny Mensah. Jej stylówka przejdzie do historii
Źródło: instagram.com/m_rozenek/
Reklama
Reklama