"Kilka miesięcy temu poznałem fantastyczną dziewczynę i od razu się w niej zakochałem. Była urocza, miła, czuła i słodka, a każde nasze spotkanie sprawiało, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Był jednak jeden kłopot, który wciąż się pojawiał i wracał. Ona ciągle mówiła mi o ślubie. Już mam tego dość, bo chcę ją dobrze poznać teraz, a nie już skupiać się na przyszłości".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Gdy ją poznałem, wszystko było idealnie
Wydawało mi się, że Kasia będzie miłością mojego życia. Gdy się poznaliśmy, od razu między nami zaiskrzyło. Całowaliśmy się już na drugim spotkaniu, a ja nie myślałem o tym, co będzie jutro, tylko dałem się ponieść chwili.
Czas mijał, a my z każdym spotkaniem coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie. Byliśmy coraz bliżej i bliżej, a przez to nasze uczucia względem siebie wzrastały coraz bardziej.
Kasia była naprawdę wspaniała, ale już na początku naszej znajomości zaczęła snuć plany na przyszłość. Skupiała się na tym, żebym jej się oświadczył najlepiej za rok. Mówiła, że będzie dobrą żoną i tak dalej. Wtedy ją ściąłem, mówiąc, że to nie ten etap naszej relacji i takie sformułowania są nie na miejscu. Na początku Kasia to zaakceptowała i zrozumiała. Znowu stała się taka cudowna i weszliśmy w bliski związek nawet pomimo bardzo widocznych różnic w zakresie wartości i prowadzonego stylu życia - ja miałem taki bardziej spokojny, a ona bardzo towarzyski, i otwarty. Mieliśmy też inne preferencje w zakresie spotkań i innych spraw, ale byłem pewny, że to się jakoś dogra.
Canva
Moja dziewczyna nie daje mi spokoju ze ślubem
A jednak czas mijał, a moja dziewczyna po dwóch miesiącach zaczęła się zmieniać. Pojawiły się dziwne żarty w stylu, że jak ona przypadkiem zajdzie w ciążę, to wtedy już od razu pod ołtarz, ciągle zaczynała tematy takie przyszłościowe związane z tym, jak nam będzie kiedyś po ślubie. Chciała już teraz planować takie rzeczy jak posiłki, gotowanie i sprzątanie. Kasia chciała także grać razem ze mną w gry małżeńskie, żeby "lepiej się poznać".
Niby ta presja nie jest taka bezpośrednia i już wielokrotnie mówiłem jej, żebyśmy się skupili na tu i teraz, ale ona już by chciała w zasadzie ze mną mieszkać, ciągle się spotykać i spędzać czas, a ja wolę poznawać powoli. Jesteśmy kilka miesięcy razem, a ciągle rozmawiamy o przyszłości, a ja nawet jeszcze przecież nie wiem, czy tę przyszłość razem przeżyjemy. Nie wiem, co powinienem w tej sytuacji zrobić. Jest to dla mnie niezwykle trudne i niejednoznaczne.
Miłosz