"Mój 21-letni syn właśnie oświadczył mi, że się żeni. Niby powinno mnie to cieszyć, bo każda matka chce, żeby jej dziecko znalazło sobie kogoś na stałe, ale wcale nie jest mi do śmiechu. Chodzi o to, z kim on się chce ożenić — ta kobieta ma aż 31 lat. Toż to jest 10 lat różnicy. Zamiast znaleźć sobie jakąś młodą, ładną dziewczynę, to poleciał na kobietę, która w jej wieku już niewiele może".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Syn chce się żenić z 31-letnią kobietą
Zamiast znaleźć sobie młodą, ładną dziewczynę, która byłaby w jego wieku, to on wybrał kogoś, kto już swoje przeżył. W wieku 31 lat to przecież kobieta nie ma już tyle energii, co kiedyś. Nie wiadomo, czy jeszcze jest płodna. Synek mógłby mieć przy sobie kogoś młodego, kogoś, kto urodzi mu gromadkę dzieci, ale nie – on się uparł na nią. I co najgorsze, wygląda na to, że mówi poważnie. Mówi mi, że ona jest „dojrzała” i że „dobrze im się rozmawia” i że ją kocha. Przecież to nie jest najważniejsze w życiu.
Kiedy to usłyszałam, to myślałam, że mnie krew zaleje. Przecież on ma całe życie przed sobą. Niepotrzebnie pcha się w coś takiego. Przecież mógłby sobie znaleźć kogoś, kto będzie mógł mieć dzieci, kto będzie miał te same marzenia i plany co on. Ale nie, on musiał sobie znaleźć starszą kobietę. Przecież ona ma już swój bagaż, swoje nawyki, swoje życie.
Canva
A miało być tak pięknie
Nie mogę zrozumieć, jak to się stało. Zawsze starałam się, żeby mój syn miał wszystko, co najlepsze. Zawsze mu mówiłam, żeby był rozsądny, żeby wybierał mądrze. A teraz przychodzi do mnie i mówi, że się żeni z kobietą, która jest o tyle lat starsza. Czuję, że go tracę. To nie jest to, co sobie dla niego wyobrażałam.
Próbowałam z nim rozmawiać, ale on tylko mówi, że „to jego życie” i że „wie, co robi”. Ale ja wiem, że on nie wie, co robi. Jest młody, zakochany, a wiadomo, jak to z takimi sprawami bywa. Tamta mu zawróciła w głowie. Dzisiaj zakochany, jutro będzie żałował. I wtedy już będzie za późno. Próbowałam też rozmawiać z jego ojcem, ale on tylko wzrusza ramionami i mówi, że „tak bywa”. Że to jest jego wybór. Ale to jest życie mojego dziecka. To nie powinno tak wyglądać.
Nie wiem, co robić. Boję się, że jak będę za bardzo naciskać, to on się odwróci i zrobi po swojemu, a wtedy już zupełnie nie będę miała na nic wpływu.
Renata