"Gdy otworzyłam zaproszenie ślubne od Magdy, to nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Byliśmy zaproszeni z mężem, ale bez dzieci. Nie mogłam tego zrozumieć, przecież dzieci nikomu nie szkodzą, a moje tym bardziej. Potrafią się ładnie zachować w każdej sytuacji. Jestem przekonana, że kuzynka zrobiła taki ruch specjalnie, abyśmy się nie pojawili na ślubie. I tak też się stanie. Odmówiłam jej SMS-em".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zaproszenie bez dzieci
Gdy otworzyłam kopertę z zaproszeniem ślubnym od Magdy, poczułam narastającą ekscytację, która szybko ustąpiła miejsca zaskoczeniu, a potem irytacji. Na eleganckiej kartce widniały nasze imiona, moje i mojego męża, ale już po chwili zauważyłam brak wzmianki o naszych dzieciach. Zaczęłam ponownie przeglądać treść zaproszenia, myśląc, że może przeoczyłam jakieś szczegóły. Ale nie, wszystko było jasne: zaproszenie dotyczyło jedynie nas dwojga, bez naszych dzieci.
Zawsze byłam przekonana, że rodzina to rodzina, a dzieci są jej integralną częścią. Moje pociechy są dobrze wychowane, wiedzą, jak się zachować w towarzystwie, a ich obecność nigdy nie sprawiała nikomu problemów. Byłam wściekła, że Magda, z którą przecież tyle razem przeżyłyśmy, mogła podjąć taką decyzję. W głowie zaczęły mi się kłębić myśli, że może zrobiła to celowo, wiedząc, że nie zostawimy dzieci samych na tak długo.
Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej byłam przekonana, że to zaproszenie było równoznaczne z niechcianym komunikatem: Nie przychodźcie. Nie mogłam zaakceptować tego rodzaju wykluczenia mojej rodziny. W końcu podjęłam decyzję. Odszukałam telefon i wysłałam Magdzie krótką wiadomość, że dziękujemy za zaproszenie, ale w tej sytuacji nie możemy się pojawić.
Kuzynka w ogóle się nie przejęła moją wiadomością
Oczekiwałam, że Magda zrozumie, dlaczego podjęliśmy taką decyzję, albo że spróbuje porozmawiać, wyjaśnić swoje stanowisko. Przecież byliśmy rodziną.
Kiedy po kilku minutach telefon zasygnalizował otrzymanie wiadomości, od razu sięgnęłam po niego, pełna nadziei, że może to początek jakiejś rozmowy. Jednak kiedy otworzyłam wiadomość, zobaczyłam tylko krótkie: Dziękuję za informację. I tyle. Zero emocji, zero wyjaśnień, nawet zwykłej próby zrozumienia.
Czułam, że to potwierdza moje podejrzenia: Magda nie chciała nas na swoim weselu i ta lakoniczna odpowiedź była tylko dowodem na to, że jej na nas nie zależy.
Cieszę się, że odpuściłam. Uważam, że to najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Nigdy bym tak nie potraktowała swoich bliskich.
Kasia