"Mamusia zawsze wychowywała nas tak, żebyśmy miały szacunek do każdego człowieka bez względu na to, skąd pochodzi i ile pieniędzy ma na koncie. Dla mnie to świętość i nie wyobrażam sobie wartościowania ludzi przez pryzmat tego, na co ich stać, a na co nie. Niestety moja siostra unika kontaktu z rodziną, która nie żyje w luksusie i nie jeździ na drogie wakacje tak, jak ona. Nie wiem, skąd u niej takie podejście, ale mogę się tylko domyślać. Zupełnie inne wartości wyniosłyśmy z domu rodzinnego".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Rodzice wychowali nas w zgodzie z tradycyjnymi wartościami
Ja i Magda wychowywałyśmy się w normalnym domy, czyli takim, w którym nie było luksusów, ale nie było też tak, że czegoś nam brakowało. Co roku miałyśmy nowe tornistry i nie donaszałyśmy po sobie ubrań. Tak samo jeździłyśmy na wszystkie wycieczki szkolne, bo rodzice wychodzili z założenia, że jeśli jest okazja coś zobaczyć, to nie można na tym oszczędzać, ale podkreślam, że nie było w tym żadnego bogactwa.
Między sobą też żyłyśmy zgodnie i zawsze chętnie dzieliłyśmy się różnymi rzeczami. Nie było między nami chorej rywalizacji, bo rodzice wychowali nas w normalny sposób. Zależało im przede wszystkim na tym, żebyśmy w przyszłości, gdy ich zabraknie, mogły na siebie liczyć w każdej sytuacji.
Rodzice duży nacisk kładli też na to, aby nauczyć nas szacunku do innych bez względu na to, kim są i co posiadają. Tatuś zawsze powtarzał, że szacunek należy się każdemu, chyba że ktoś przestaje okazywać go nam. Ja te słowa wzięłam sobie do serca, ale moja siostra już niekoniecznie.
Pieniądze zmieniły moją siostrę w innego człowieka
Magda od wielu lat ma już męża i własną rodzinę, przez co zarówno ja, jak i reszta naszej rodziny nie jest już tak ważna, jak kiedyś. Jak kiedyś, czyli wtedy, gdy nie miała nic i była taka sama, jak my. Od czasu, gdy wyszła za Darka, to wszystko się pozmieniało nie do poznania.
Oni sobie żyją, jak pączki w maśle i stać ich absolutnie na wszystko. Wyjazdy na drogie wycieczki kilka razy w roku nie są niczym zaskakującym, a powiedziałabym nawet, że już im trochę zbrzydły, ale fajnie, niech sobie korzystają z życia.
Problem w tym, że moja siostra przez to całe bogactwo nie ma ochoty utrzymywać z nami kontaktu, bo jesteśmy po prostu za biedni. Nie żyjemy w tej samej bańce, w której żyje ona, więc nie mamy nawet o czym ze sobą rozmawiać. Kolejnym problemem jest również jej mąż, który tak samo uważa nas za inny sort ludzi. Wszystko dlatego, że nie mamy tyle, ile mają oni.
Serce mi pęka, gdy wspominam czas, w którym Magda była dla mnie najbliższą osobą w życiu. Dziś pozostały mi jedynie wspomnienia.