"Myślałam, że to oczywiste, że teściowa pomoże nam z dzieckiem teraz, a my jej na stare lata. Jednak ona zajmie się wnuczką, ale tylko wtedy, gdy będzie to niezbędne. Przez to nie mamy z mężem dla siebie czasu. Ona jednak nie chce nam pomóc na szerszą skalę. Jestem rozczarowana jej postawą, przez co obiecałam sobie, że przez jej ostatnie lata życia ja także będę jej pomagać tylko wtedy gdy będzie to niezbędne. Zobaczymy, jak sobie poradzi".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie mam wsparcia w teściach
Przeprowadzając się do teściów po ślubie, inaczej sobie wyobrażałam nasze wspólne życie. Myślałam, że stworzymy szczęśliwą rodzinę, w której będziemy się wspierać i wzajemnie sobie pomagać. Niestety, to tak wyglądało tylko z mojej strony i męża, a od teściów nie otrzymaliśmy tego samego.
Na początku stwierdziliśmy z Igorem, że nie będziemy się budować, bo jego rodzice mają duży dom, a jego rodzeństwo rozjechało się po Polsce. Szkoda wolnej przestrzeni i pieniędzy, a poza tym myślałam, że wspólnie będzie nam się łatwiej żyło. Myliłam się.
Kiedy urodziła nam się córeczka, głównie zajmowałam się nią sama z mężem. Teściowa czy teść rzadko się oferowali, czy w ogóle zajmowali małą. Jednak stwierdziłam, że to pewnie przejściowe, że chcą nam dać więcej przestrzeni i się nie narzucać. Byłam pewna, że to się zmieni, gdy będę musiała wrócić do pracy po macierzyńskim. Tak się nie stało.
Canva
Mijamy się z mężem każdego dnia
Kiedy miałam wracać do pracy, było to dla mnie oczywiste, że teściowa z pomocą teścia zajmie się wnuczką, kiedy ja i mąż będziemy w pracy. Oboje pracujemy na zmiany i jeśli mielibyśmy się wymieniać, nie będziemy mieć dla siebie czasu prawie wcale. Niestety, teściowa podczas rodzinnego obiadu oznajmiła, że zajmie się wnuczką, ale tylko wtedy, gdy będzie to absolutnie konieczne.
Tak więc ja wróciłam na zmianę, ale nie równoległą z moim mężem tylko przeciwległą. Przez to widzimy się w ciągu dnia wcześnie rano, kiedy jedno z nas jeszcze śpi i późnym wieczorem. Wszystko po to, aby zmienić się opieką i aby teściowa zajmowała się dzieckiem jak najkrócej. Tak też jest, bo zwykle zajmuje się małą godzinę dziennie, kiedy ja muszę jechać do pracy, a mąż nie zdążył jeszcze wrócić ze swojej albo na odwrót. Jednak przez takie rozwiązanie, nie mamy dla siebie czasu z mężem.
Wieczorami każde z nas jest bardzo zmęczone, w pracy żadne z nas nie ma czasu do siebie pisać, a rano nie chcemy się budzić wzajemnie, bo każdego z nas czeka trudny i długi dzień. Mam żal do teściowej, bo mogłoby być inaczej. Odpłacę się jej za to na starość. Będzie musiała sobie sama radzić ze zdecydowaną większością spraw. Zobaczymy, czy będzie wtedy zadowolona, gdy nie będzie miała już na nic siły, jak teraz my.
Dagmara