"Pracuję jako pani fotograf na weselach i wiele rzeczy widziałam w czasie swojej kilkuletniej kariery zawodowej. Niestety, okazuje się, że szczególnie ostatnie wesele zapamiętam chyba do końca swoich dni. Pan młody nagle zniknął i wszyscy przez długie godziny go szukali, bojąc się, że może uciekł z własnego wesela. Najbardziej niezadowolona była jego małżonka, która ustawiała wszystkich gości, a potem swojego pana młodego. Gdy wreszcie go odnalazła, nie dała mu spokoju".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
To było bardzo nietypowe wesele
Ostatnio byłam na bardzo dziwnym weselu. Zacznę może od tego, że od kilku lat zajmuję się fotografowaniem i różne rzeczy w swoim życiu widziałam. Bywały i takie wesela, gdzie w zasadzie nikt nie był zadowolony, bywały również i takie, gdy wszystko było szczegółowo zaplanowane, a i tak coś poszło nie tak, i dochodziło do okropnych kłótni.
To wesele jednak pod Warszawą było naprawdę wyjątkowe, ale niestety nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Już od początku panna młoda mi się nie spodobała. Miała dziwne wymagania, a w trakcie samego wesela ciągle ze wszystkimi się kłóciła i ustawiała po kątach gości weselnych. Nie da się ukryć, że takiej panny młodej, panu młodemu tylko współczuć.
Pan młody został znaleziony pod stołem
Najbardziej nietypowe rzeczy zaczęły się jednak dziać późnym wieczorem. Panna młoda odpięła wrotki, a potem nagle przypomniała sobie o panu młodym. Rozejrzała się dookoła, ale pana młodego nie było. Wtedy ta kobieta aż się rozpłakała i mówiła "oddajcie mi męża". Kłopot w tym, że męża nigdzie nie było.
W zasadzie to wesele zostało przerwane i rozpoczęły się poszukiwania pana młodego. Ten na całe szczęście szybko się odnalazł pod stołem.
Wszyscy już myśleliśmy, że zrozumiał, jaką sobie wziął kobietę i uciekł, gdzie pieprz rośnie, ale prawda okazała się znacznie bardziej prozaiczna. Pan młody po prostu przesadził z różnymi używkami i noc spędzał daleko pod jednym ze stołów o drugiej w nocy. Gdy pani młoda to zobaczyła, taką mu awanturkę urządziła, że ja nie mogłam uwierzyć. Pierwszy raz w swoim życiu widziałam na własne oczy, jak pan młody tak szybko trzeźwieje w oczach i nagle z mężczyzny, który ledwo stoi na nogach, zmienia się w potulnego chłopca, który słucha pierwszej reprymendy swojej żony. Nie ukrywam, że śmieszków to tutaj nie było końca i nic dziwnego. To była ich pierwsza małżeńska kłótnia i czuję, że nie ostatnia.
Matylda