"Nasi rodzice wprost przyznali, że chcą nas traktować po równo, więc co dostanę ja, to i młodszy ode mnie brat. Tak też było do zakończenia przeze mnie edukacji. Rodzice dali mi w prezencie trochę mamony i życzyli powodzenia w dorosłym życiu. Mój brat z kolei dostał oprócz tego co ja, pracę, którą załatwił mu nasz ojciec. Sytuacja wyszła przez przypadek, bo rodzice przede mną ukrywali ten fakt przez kilka miesięcy. Mam do nich o to żal, bo posada brata jest bardzo dobra, a ja trafiłam o wiele gorzej".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mieliśmy być traktowani równo
Mam trzy lata młodszego brata, z którym miałam zawsze w miarę dobre relacje. Rodzice zawsze traktowali nas równo, niezależnie od tego, co się działo. Byłam im za to bardzo wdzięczna, bo z opowiadań rówieśników wiem, że w ich domach było różnie. Niestety, sama się o tym przekonałam i to całkiem niedawno.
Moi rodzice opłacili mi i bratu studia. Powiedzieli mi wprost, że na koniec edukacji na start otrzymam pieniądze, ale później muszę radzić sobie sama. Było to dobre posunięcie. Kilka lat minęło, ja znalazłam pracę i zaczęłam żyć na własny rachunek. Mój brat w tym czasie także skończył studia, dostał pieniądze i miał się usamodzielnić.
Jednak przez kilka miesięcy nie mógł znaleźć pracy. Stwierdził, że do byle czego to on nie pójdzie, więc odrzucał wiele ofert. Ja w jego wieku wzięłam, co było. Później na szczęście znalazł dobrą pracę z wysoką pensją i fajnymi warunkami. Pogratulowałam mu i w duszy wyrzucałam sobie, że nie zrobiłam tak, jak on. Ja miałam gorszą pracę i tę sytuację trudno było zmienić.
canva.com
Prawda wyszła na jaw po kilku miesiącach
W końcu okazało się, że mój brat miał załatwiony etat przez znajomości. Wyszło to na rodzinnym grillu, na który zostali zaproszeni także znajomi rodziców. Kolega ojca zapytał brata, jak tam w pracy i czy jest zadowolony. Po wylewnej odpowiedzi brata, odparł, że cieszy się, że mu się podoba praca, jaką mu załatwił. Wtedy nastała cisza.
Pociągnęłam kolegę ojca za język i okazało się, że nasz tata poprosił go o załatwienie posady dla syna kilka miesięcy temu. Okazało się, że brat roztrwonił pieniądze dane przez rodziców, nie miał z czego żyć i nie mógł znaleźć zatrudnienia, więc mu pomogli, mnie nie. Zrobiło mi się bardzo przykro, bo okazało się, że jednak nie jesteśmy równo traktowani. Gdybym i ja wybrzydzała, dostałabym lepszą pracę i płacę.
Monika