"Gdy zbliżał się koniec roku szkolnego, moi rodzice postanowili, że aby mnie utemperować, wyślą mnie na wakacje do babci na wieś. Moje plany na lato były zupełnie inne – marzyłam o wyjeździe ze znajomymi nad morze albo w góry, gdzie mogłabym cieszyć się wolnością i przygodą. Wizyta u babci, z którą od lat miałam raczej sporadyczny kontakt, wydawała mi się bardzo złym pomysłem. Perspektywa spędzenia niemal dwóch miesięcy na wsi, z dala od internetu, miasta i moich kumpli, mocno mnie przygnębiła".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Obawiałam się tych wakacji na wsi
Pierwsze dni u babci tylko potwierdziły moje obawy. Cisza, spokój, brak zasięgu w telefonie i jedynie polne drogi wokół. Czułam się jak na końcu świata, a tęsknota za domem i znajomymi tylko narastała. Babcia, choć miła i serdeczna, wydawała się odległa, a nasze rozmowy były krótkie i powierzchowne. Czułam, że dzieli nas przepaść pokoleniowa, której nie da się pokonać. Byłam przekonana, że te wakacje będą prawdziwą katorgą.
Jednak z każdym dniem zaczęło się coś zmieniać. Babcia, która na początku była raczej powściągliwa, zaczęła opowiadać mi historie z przeszłości – o swoim dzieciństwie, młodości, a także o moich rodzicach. Jej opowieści były fascynujące i pełne ciepła, a ja z każdą kolejną rozmową czułam, jak coraz bardziej się do niej zbliżam. Zaczęłam dostrzegać w niej nie tylko starszą osobę, ale także kobietę pełną mądrości, siły i niezwykłych przeżyć.
Czas spędzany z babcią coraz bardziej mi się podobał
Spędzałyśmy razem coraz więcej czasu. Chodziłyśmy na długie spacery po okolicznych lasach i łąkach, gdzie babcia pokazywała mi różne zioła i rośliny, tłumacząc ich właściwości. Pomagałam jej w codziennych pracach przy domu – podlewaniu ogródka, zbieraniu owoców, czy przygotowywaniu przetworów na zimę. Te zajęcia, które na początku wydawały mi się nudne, stały się dla mnie fantastyczne.
Najważniejsze jednak były rozmowy, które prowadziliśmy wieczorami przy herbacie i własnoręcznie upieczonym placku. Babcia opowiadała mi o swoim życiu, a ja zaczęłam dzielić się z nią swoimi przemyśleniami, marzeniami i obawami. Nigdy wcześniej nie czułam takiej bliskości z kimkolwiek z rodziny. Babcia słuchała mnie z uwagą i zrozumieniem, a jej rady były mądre i pełne życiowej prawdy. Czułam, że naprawdę mnie rozumie i akceptuje taką, jaka jestem.
Kiedy nadszedł czas powrotu do domu, nie chciałam wyjeżdżać. Te niecałe dwa miesiące spędzone na wsi z babcią były dla mnie prawdziwym odkryciem. Nauczyłam się wiele o sobie, o życiu i o tym, co naprawdę się liczy. Odkryłam, że najpiękniejsze chwile to te spędzone z bliskimi, w harmonii z naturą, bez pośpiechu i stresu. Wakacje, które miały być karą, okazały się najwspanialszym prezentem, jaki mogłam otrzymać.
Droga Redakcjo, chciałam podzielić się tą historią, aby pokazać, że czasami to, co wydaje się dla nas nieciekawe, może okazać się najcenniejszym doświadczeniem. Czasem warto dać szansę temu, czego się obawiamy, bo może nas to zaskoczyć w najbardziej pozytywny sposób.
Karolina